Czterech innych oskarżonych o uprowadzenie promu skazano na dożywocie, a kolejnych czterech otrzymało wyroki od 2 do 30 lat więzienia. Grupa Kubańczyków, uzbrojonych zaledwie w jeden pistolet i kilka noży, zawładnęła 2 kwietnia, na wodach Zatoki Hawańskiej, promem pasażerskim z 50 osobami na pokładzie i zażądała od kapitana jednostki, by płynął do USA. Uprowadzenie promu "Baragua", utrzymującego komunikację w Zatoce Hawańskiej, miało niezwykle dramatyczny przebieg, ale zakończyło się uratowaniem wszystkich pasażerów. Prom utknął na morzu po przebyciu 1/3 drogi, ponieważ zabrakło paliwa. Do dryfującej jednostki podpłynęły kutry kubańskiej ochrony wybrzeża. Po kilkugodzinnych negocjacjach porywacze zgodzili się na odholowanie promu do portu w Marielu, leżącego 80 km na zachód od Hawany, żądając w zamian za zwolnienie trzech pasażerów uzupełnienia paliwa, aby mogli dopłynąć do wybrzeży USA. Podczas negocjacji dochodziło do groźnych sytuacji, gdy porywacze grozili wyrzucaniem pasażerów za burtę. Rozstrzygający okazał się szybki refleks jednej z pasażerek, Francuzki, która podczas negocjacji toczących się w porcie między policją a piratami na promie, zacumowanym kilkanaście metrów od nabrzeża, niespodziewanie skoczyła do morza, co na chwilę zdezorientowało porywaczy. Skorzystali z tego kubańscy komandosi, którzy opanowali statek. Porywacze próbowali uciekać, skacząc z pokładu do wody, ale zostali ujęci. Departament Stanu USA oświadczył, że nie ma oficjalnego potwierdzenia doniesień o straceniu trzech porywaczy kubańskiego promu, ale "jeśli okażą się prawdziwe, będą wskazywały na to, że na Kubie panuje tyrania". Zastępca sekretarza stanu USA ds, Półkuli Zachodniej Dan Fisk powiedział, że rząd USA "potępia porywaczy", ale "stanowczo wierzy w stosowanie prawa zgodnie z wymogami procesowymi". - Uważamy, ze nawet porywacze mają prawo do sprawiedliwego procesu sądowego - dodał Fisk. Sekretarz stanu USA Collin Powell wypowiadając się w czwartek na temat wysokich wyroków, jakie zapadły w procesach kubańskich dysydentów, nazwał je "najbardziej znaczącymi represjami od dziesięcioleci". Powell dodał, że USA i społeczność międzynarodowa "będą nieugięci w naleganiu na to, aby Kubańczycy, dążący do pokojowej zmiany, mieli prawo tego dokonać". Hawana oskarżyła dzisiaj Stany Zjednoczone o zachęcanie do aktów piractwa powietrznego i morskiego, informując o nowej próbie uprowadzenia samolotu kubańskiego przez grupę uzbrojonych mężczyzn. W czwartek po południu pięciu napastników rozbroiło w mieście Nuova Gerona, na Wyspie Młodości, leżącej na Morzu Karaibskim, 120 km od Hawany, wartownika, zabierając mu karabin AKM. Następnie uciekli samochodem na teren lotniska, gdzie chcieli opanować ostatni samolot, przylatujący tego dnia ze stolicy. Oprócz karabinu mieli noże i ciężkie stalowe odważniki, które miały im posłużyć do rozbicia szklanej ściany lotniskowej poczekalni - głosi komunikat nadany przez kubańską TV. Grupa, złożona prawdopodobnie z ośmiu osób, z których cztery w ostatniej chwili zatrzymała policja, zamierzała opanować samolot zanim wysiądą pasażerowie i wziąć ich jako zakładników, aby zmusić załogę do lotu na Florydę. Zdaniem rządu kubańskiego, zachętą do akcji pirackich stała się ogłoszona w tych dniach decyzja sądu w Miami, który zwolnił za kaucją sześciu, oczekujących na proces, Kubańczyków. Mężczyźni ci, uzbrojeni w noże, uprowadzili 19 marca samolot kubańskich linii lotniczych "Cubana de Aviacion". Kubański minister spraw zagranicznych Felipe Perez Roque oświadczył, że w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy pod wpływem amerykańskiej polityki "celowego zachęcania do porywania samolotów i statków" doszło na Kubie do siedmiu aktów piractwa powietrznego i morskiego. Szef dyplomacji kubańskiej twierdzi, że mnożeniu się prób nielegalnego opuszczenia kraju służy również polityka Waszyngtonu, który nie wywiązuje się z umowy amerykańsko-kubańskiej w sprawie udzielania wiz wjazdowych Kubańczykom. Według niego, USA "drastycznie" zredukowały liczbę wiz wjazdowych, udzielanych Kubańczykom: wydają zaledwie 2,5 proc. liczby wiz przewidzianych w umowie. Oficjalne media kubańskie sugerują, że obserwowana ostatnio aktywizacja środowisk dysydenckich i opozycyjnych na Kubie również następuje wskutek rozmaitych działań inspiracyjnych Stanów Zjednoczonych. Od 18 marca władze kubańskie prowadzą "kontrofensywę" sądową przeciwko opozycji politycznej. 75 jej działaczy skazano łącznie na 1454 lata więzienia za przestępstwa przeciwko integralności i suwerenności państwa, konspirowanie z USA i podkopywanie procesu rewolucyjnego. Kuba oskarża Waszyngton o tworzenie i finansowanie "grupek kontrrewolucyjnych" i "najemników", czyniąc aluzje do popierania przez USA interesów kubańskiej mafii, mającej ogromne wpływy wśród emigracji kubańskiej w Miami. W USA, Europie i wielu krajach Ameryki Łacińskiej wyroki na kubańskich dysydentów wywołały falę protestów ze strony rządów, parlamentów i stowarzyszeń obrony praw człowieka. Polskie MSZ w oświadczeniu ogłoszonym 9 kwietnia potępiło ostatnie procesy polityczne na Kubie. "Potwierdzają one - podkreśla oświadczenie - że podstawowe zasady demokracji i wolności obywatelskie - wolność słowa i przekonań politycznych - są na Kubie systematycznie łamane".