Sąd wyłączył też jawność całej sprawy ze względu na "ważny interes prywatny" pokrzywdzonego Piotra K. Występuje on w sądzie jako oskarżyciel posiłkowy; w środę nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Miał on być w 2001 r. jako ministrant molestowany przez ks. K. To drugi taki proces tego księdza, który w marcu br. został nieprawomocnie skazany przez Sąd Rejonowy w Otwocku na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery za inny czyn o charakterze pedofilskim wobec ministranta. Nie wiadomo, o co dokładnie jest oskarżony ksiądz w tym drugim procesie. Wiadomo, że zarzut postawiono mu z art. Kodeksu karnego, który przewiduje do 12 lat więzienia za obcowanie płciowe lub "inną czynność seksualną" z małoletnim poniżej lat 15. Jak ustaliła PAP, chodzi właśnie o "inną czynność seksualną". Sąd powiadomił, że brak jest wiadomości o doręczeniu wezwania oskarżonemu o środowym terminie sprawy. Sąd poinformował też, że do sądu wpłynęło pismo obrońcy kapłana, mec. Krzysztofa Wąsowskiego o wypowiedzeniu pełnomocnictwa. "Mój klient bardzo przeżywa całą sprawę" Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego mec. Henryk Kostrowicki mówił sądowi, że jego klient bardzo przeżywa całą sprawę, a "wszelkie upublicznianie jest dla niego bardzo bolesne i obawia się następstw tego". Adwokat ujawnił, że w aktach sprawy znajduje się opinia psychologa o dużej wiarygodności zeznań Piotra K. jako pokrzywdzonego. Mec. Kostrowicki przychylił się do wniosku prokuratury o wyłączenie jawności rozprawy. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Otwocku nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Jako świadek ma w tym procesie zeznawać m.in. psycholog, który dowiedział się o całej sprawie podczas terapii dorosłego już mężczyzny i powiadomił prokuraturę. Ksiądz otrzymał od biskupa polecenie opuszczenia parafii Ks. Grzegorz K. otrzymał od biskupa polecenie opuszczenia parafii, wykazał całkowite posłuszeństwo i współpracę; pozostaje do dyspozycji sądu - oświadczyła we wtorek kuria warszawsko-praska. W marcu br. ksiądz został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Według TVN oskarżono go o to, że wobec ówczesnego ministranta doszło w 2001 r. do "przytulania, całowania w ucho, wkładania języka do ucha". Prokuratura Rejonowa w Otwocku nie odwoływała się od tego wyroku; odwołuje się zaś obrona; nie wiadomo jeszcze, kiedy może dojść do apelacji w sądzie okręgowym. Zdaniem TVN do ubiegłej środy ks. K. pełnił obowiązki w parafii na warszawskim Tarchominie. W piątek kuria informowała, że "natychmiast po wyroku (...) ksiądz arcybiskup zakomunikował księdzu proboszczowi decyzję o odwołaniu z funkcji". Z kolei we wtorkowym oświadczeniu kurii napisano, że "po wydaniu wyroku w pierwszej instancji oskarżony ksiądz otrzymał od biskupa ordynariusza polecenie opuszczenia parafii i wszystkich czynności duszpasterskich do czasu wyznaczenia jego następcy i daty urzędowego przekazania parafii". "W tej sprawie wykazał on całkowite posłuszeństwo i współpracę" - czytamy w komunikacie. Kuria zapewniła, że ksiądz pozostaje do dyspozycji świeckich sądów. Kuria wydała oświadczenie Kuria podkreśliła, że w czasie śledztwa i postępowania sądowego ks. Grzegorz K. nie prowadził katechezy ani nie zajmował się ministrantami, co sugerowały niektóre media. Ponadto kuria podała, że po zakończeniu sprawy prawomocnym wyrokiem prowadzone będzie dodatkowe dochodzenie kanoniczne i wszystkie dokumenty zostaną przekazane do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, właściwej do rozstrzygania przypadków pedofilii osób duchownych. "Stosowanie kar kanonicznych jest niemożliwe przed udokumentowaniem winy" - dodano. Z powodu przedawnienia karalności umorzono postępowanie wobec ks. K. za rozpijanie nieletnich ministrantów, którym miał podawać alkohol.