Przed dwoma dniami na Wyspach doszło do przewrotu rządowego. Władzę w stolicy przejęła organizacja Orły Malaity. Jej członkowie uwięzili premiera i zażądali jego dymisji. Rebelianci przejęli policyjne łodzie patrolowe oraz składy broni. Odcięli także telefoniczny kontakt z wyspą. Do największej jak dotychczas masakry doszło, gdy kanonierka rebeliantów ostrzelała łódź patrolową sił rządowych oraz położoną na wybrzeżu szkołę. Walki toczyły się także w okolicach lotniska. Wzięło w nich udział około tysiąca ludzi. Jednocześnie doszło do porozumienia przywódców walczących stron. Z aresztu zwolniono dotychczasowego premiera. Mimo walk minister spraw zagranicznych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nowa-zelandia,gsbi,4263" title="Nowej Zelandii" target="_blank">Nowej Zelandii</a> uważa, że kryzys zbliża się ku końcowi.