Macklemore wrócił do Polski po przeszło trzech latach i - jak zapowiedział na koniec - zamierza tu jeszcze zajrzeć. Słowa rapera były jak miód na serce fanów, którzy na tę ponad godzinę zapomnieli o bożym świecie, dając się ponieść zabawie rozkręcanej przez Amerykanina i jego zacny band. I z grubsza taki był cel. Nieważne, kim jesteś, jaki masz kolor skóry, ile kasy w portfelu, ani kogo kochasz. Baw się, kochaj i szanuj innych. Po prostu. "Dajcie się prowadzić temu kompasowi, który macie w klatce piersiowej" - mówił Macklemore, zapowiadając numer "Same Love" (posłuchaj!). Piosenkę, której przesłanie dotyczy różnorodności, jedności i praw człowieka. Ale raper "zaplusował" nie tylko swoją otwartością. Również składem koncertowym, z jakim podróżuje na trasie, oraz... poczuciem humoru! "Przecież on wygląda jak młody Bogusław Linda" - powiedziała koleżanka stojąca obok i trudno było oprzeć się temu wrażeniu, zwłaszcza że Amerykanin okazał się być niezłym aktorem i znakomitym showmanem, który z powodzeniem dyryguje tłumem zgromadzonym pod sceną. Kilkukrotnie się przebierał, rzucał taneczne wyzwania, kokietował i dostarczył przy tym solidną dawkę naprawdę dobrej zabawy w duchu takich hitów jak "These Days", "Can't Hold Us" czy "Glorious". Po tym jak Macklemore opowiadał o ubogacającej nas różnorodności, na Kraków Stage olśniewała festiwalowiczów czarodziejska Aurora. Norweska artystka właśnie na inności zbudowała karierę, swoją muzyką przygarniając pod skrzydła wszystkich tych, którzy z różnych powodów czują się odmienni, niedopasowani do rzeczywistości. Aurora to postać dobrze znana polskiej publice; występowała u nas kilkukrotnie, a tym razem dzielnie podjęła się zadania zastąpienia w programie Banks. Jak zwykle pełna energii, roztańczona i jednocześnie uroczo delikatna zagrała zarówno materiał z dwóch najnowszych płyt, jak i piosenki z debiutu, którymi podbiła serca ludzi ("Warrior", "Running With the Wolves"). Na koniec o dobrą imprezę zadbał DJ Snake. Francuz, który mimo że promuje wydany w lipcu album "Carte Blanche", nie zapomniał w swoim zestawie zawrzeć takich przebojów, jak nagrany z Major Lazer i MO "Lean On" czy "Let Me Love You" z wokalem Justina Biebera. Rodzimą reprezentację na tegorocznej edycji KLF zasilali Krzysztof Zalewski, Tuzza, Marcelina i Natalia Nykiel. Ten pierwszy z klasą otworzył festiwal, ta ostatnia przyjęła tych, którzy po secie DJ Snake'a chcieli jeszcze tańczyć. Drugiego dnia krakowskiej imprezy o dobre nastroje festiwalowiczów zadbają m.in.: Post Malone, Calvin Harris i Years & Years.