- Rozszerzenie było dobre dla Sojuszu, Europy i dla USA. Zwiększyło strefę stabilności i zamożności w Europie. Pierwsze trzy przyjęte kraje - Polska, Węgry i Republika Czeska - plus siedem dalszych zaproszonych w 2002 r. i dodatkowi członkowie zaproszeni w 2008 r. nadal przyczyniają się do bezpieczeństwa obszaru transatlantyckiego - podkreślił Cohen. William Cohen był szefem Pentagonu w latach 1997-2001, czyli w okresie, gdy Polska weszła do NATO (1999). Poparcie USA było kluczowe dla rozszerzenia Sojuszu. - Wszystkie wspomniane kraje wysłały swe wojska do Kosowa lub Afganistanu. Wszystkie zreformowały swoje siły zbrojne. Większość należy teraz także do Unii Europejskiej. To bardzo ważne dla Europy. Podziały z przeszłości zniknęły. Kraje europejskie nie dążą już do wojen ze sobą nawzajem. Żaden z naszych nowych sojuszników nie groził swoim sąsiadom, z Rosją włącznie - dodał były minister. - Polska jest jednym z głównych sojuszników USA od ponad dziesięciu lat. Więzi polsko-amerykańskie sięgają amerykańskiej Wojny Rewolucyjnej (1775-1783). Stany Zjednoczone i Polska ściśle współpracują ze sobą w Afganistanie. Polska była jednym z najważniejszych uczestników operacji wojskowej w Iraku - oświadczył Cohen. Jako republikański senator w latach 90. miał on początkowo sceptyczny stosunek do rozszerzenia NATO, zgłaszając wątpliwość, czy kraje aspirujące nie będą głównie - jak to wtedy mówiono - "konsumentami bezpieczeństwa" i niewiele przyczynią się do jego zwiększenia. Cohen podkreślił jednak, że w swoich "rozmowach z prezydentem Clintonem przed objęciem stanowiska ministra obrony wyraził poparcie dla rozszerzenia NATO". Były szef Pentagonu jest zdania, że główne wyzwania dla NATO w najbliższych latach to: "kontynuowanie operacji i odniesienie sukcesu w Afganistanie, utrzymanie podstawowego arsenału obronnego i zapewnienie, że zobowiązania wynikające z Artykułu 5 nie są puste". Artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego z kwietnia 1949 r., na podstawie którego utworzono NATO, mówi, że wszyscy jego członkowie muszą wspólnie stanąć w obronie państwa-członka, które zostało zaatakowane. Potocznie określa się to jako "zasadę D'Artagnana", czyli: "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Cohen uważa, że mimo operacji w Afganistanie, "NATO nie powinno być sojuszem globalnym", ale powinno mieć "globalnych partnerów". - NATO powinno mieć globalnych partnerów, takich jak Australia, Nowa Zelandia, Korea Południowa i Singapur. NATO pozostaje organizacją kolektywnej obrony skupioną na obszarze północnoatlantyckim. Jego członkowie nie mają możliwości zapewniać gwarancji typu: +atak na jednego, to atak na wszystkich+ dla każdego zakątka świata i nie powinni tego zapewniać. Wiele jednak krajów na świecie wyznaje te same wartości i zasady, i ma te same problemy dotyczące bezpieczeństwa międzynarodowego, co sojusznicy z NATO. Tam gdzie to istnieje, NATO powinno rozważać partnerską współpracę z tymi krajami i być w stanie przynosić pokój i bezpieczeństwo dla regionów poza obszarem europejskim - powiedział były minister obrony USA.