Tak w poniedziałek w rozmowie z Koziej skomentował obcięcie o 139 mln kwoty 310 mln dolarów, planowanej w budżecie Pentagonu na bazy w Europie. Decyzja Izby Reprezentantów wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Senat. Zdaniem Kozieja, decyzja ta to wyraz walk między Demokratami i Republikanami oraz między dwiema grupami nacisku związanymi z "tarczą antyrakietową" - lobby rozbudowy podsystemu kosmicznego i zwolenników rozwijania baz lądowych. "Ta rywalizacja trwa od dłuższego czasu, zwolennicy podsystemu kosmicznego wykazują prymitywizm podsystemu naziemnego i starają się uzyskać finansowanie faworyzowanego rozwiązania kosztem baz naziemnych" - powiedział Koziej. - Wydaje się, że strona polska, zwłaszcza pan prezydent podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych, trochę pochopnie wypowiedziała się w sposób przesądzający, że element systemu będzie budowany w Polsce, co stawia naszą stronę w niezbyt korzystnej sytuacji negocjacyjnej. Jednak oceniam, że ten projekt będzie realizowany, a to, co obserwujemy, to tylko pewne zakłócenia, bo zarówno Republikanie jak i Demokraci uważają, że trzeba rozbudowywać obronę przeciwrakietową - dodał. Koziej zwrócił uwagę, że prawdopodobieństwo budowy segmentu europejskiego zwiększa fakt, że "już jest on wkomponowywany w przyszłościowy system NATO". Amerykański system obrony przeciwrakietowej ma służyć obronie USA, ich wojsk i części terytoriów sojuszników przed rakietami balistycznymi. Od stycznia trwają rozmowy o umieszczeniu w Czechach stacji radarowej, a w Polsce bazy rakiet, które miałyby przechwytywać nad atmosferą rakiety wystrzelone w Azji.