Jeszcze w grudniu zeszłego roku za uncję złota płacono poniżej 1500 dol. Obecnie cena wynosi już 1650 dol., co oznacza, że w ciągu dwóch miesięcy wzrosła o ok. 10 proc. Ceny złota kontynuują trend widoczny już przez większą część minionego roku, który był bardzo korzystny dla tego metalu, szczególnie jeśli uwzględnimy efekt kursowy, czyli zwyżkę dolara wobec złotego. Ale od momentu pojawienia się obaw związanych z Covid-19 wzrost przyspieszył. Cena złota jest obecnie najwyższa od siedmiu lat. Azjatycki wirus sparaliżował Chiny. Wiele tamtejszych zakładów produkcyjnych wstrzymało pracę, by ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby. Wprowadzono ograniczenia w transporcie. Ucierpiał też handel i gastronomia. Nic dziwnego, że spodziewane są bardzo słabe dane PKB w Chinach za I kwartał 2020 roku. Jeśli faktycznie odczyt będzie zły, pojawi się ryzyko globalnego spowolnienia gospodarczego, bo gospodarka chińska jest bardzo mocno powiązana z gospodarką światową. Tymczasem wirus nie odpuszcza. Obejmuje swoim zasięgiem coraz większy obszar globu. Trafił również do Europy - tu największym ogniskiem choroby są północne Włochy. Unia Europejska ogłosiła, że przeznaczy na walkę z epidemią 230 mln euro. Kiedy uda się opanować chorobę - nie wiadomo. Epidemia koronawirusa nie służy gospodarce i sprawia, że ryzyko inwestycyjne wzrasta. Inwestorzy giełdowi reagują nerwowo na doniesienia dotyczące rozprzestrzeniającej się choroby. Przecena w ostatnim czasie widoczna była na wielu światowych rynkach. Niemiecki DAX od 19 lutego stracił 7,2 proc., brytyjski FTSE spadł o prawie 6 proc., a francuski CAC40 zniżkował w tym okresie o ponad 7 proc. Również amerykański DJI tracił 7,2 proc. O ponad 8 proc. spadł też od 19 lutego włoski indeks FTSE MIB. Gwałtowna przecena nastąpiła na warszawskiej giełdzie. Tu indeks największych firm, WIG 20, spadł od 19 lutego o ponad 8 proc. i jest na poziomie najniższym od ponad trzech lat. Przy czym nad Wisłą, poza niepokojami związanymi z koronawirusem i spowolnieniem gospodarczym, doszła niepewność wywołana polityką ministerstwa aktywów państwowych, które z jednej strony sygnalizuje, że jest niechętne do wypłacania dywidend przez spółki państwowe, z drugiej zaś zapowiada przetasowania na rynku energetyki. To wywołuje dodatkowe obawy wśród giełdowych graczy. Czekające nas schłodzenie gospodarki w połączeniu z niepewnością polityczną będzie sprzyjać korzystnym trendom na rynku złota. Jak oceniają eksperci, największym zagrożeniem dla rosnących cen kruszczu byłoby zaostrzenie polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną, co nastąpiłoby, gdyby wzrosła istotnie inflacja w USA lub gdyby wyraźnie poprawiła się koniunktura gospodarcza. Póki co jednak perspektywa dla złota jest pozytywna i notowania kruszcu zaliczają coraz wyższe poziomy. Monika Borkowska