UOKiK w zgłoszonym przez siebie projekcie do ustawy zwalczającej skutki koronawirusa zaproponował przepis, aby na wniosek klienta kredytodawcy (banki i firmy pożyczkowe) zawieszali na rok spłatę rat. W projekcie Urząd zaproponował, że "na wniosek kredytobiorcy, kredytodawca zawiesza wykonanie umowy o kredyt konsumencki lub umowy o kredyt hipoteczny. Uwaga: zawieszenie odbywałoby się niemal automatycznie. "Wykonanie umowy zostanie zawieszone z dniem przekazania wniosku, a w okresie zawieszenia wykonywania umowy konsument nie jest zobowiązany do dokonywania płatności wynikających z umowy" - podano w projekcie. Ponadto, okres zawieszenia wykonywania umowy nie byłby traktowany jako okres kredytowania. Okres kredytowania oraz wszystkie terminy przewidziane w umowie ulegają przedłużeniu o okres zawieszenia wykonywania umowy. Nie są w związku z tym naliczane odsetki ani inne opłaty - zaproponował Urząd. Za niezastosowanie się groziłby sankcje. Przepisy obowiązywałyby przez rok. Branża finansowa w nieoficjalnych komentarzach zaalarmowała, że skutki mogą być groźne dla całego sektora bankowego, a takie przepisy oznaczałyby koniec firm pożyczkowych. To zagroziłoby stabilności sektora finansowego i w efekcie uderzyłoby w klientów. Z opinii zarówno oficjalnych jak i nieoficjalnych wynika, że propozycje zostały uznane za zbyt daleko idące i jeśli wejdą do ustawy, to raczej zostaną zmodyfikowane. - Propozycję UOKiK dotycząca zawieszenia spłaty rat kredytów traktujemy jako roboczą i wyjściową, która powinna być i jest obecnie przedmiotem opiniowania przez inne instytucje, w tym KNF. Analizujemy ją teraz z punktu widzenia odpowiedniego zrównoważenia interesów kredytobiorców dotkniętych skutkami epidemii oraz utrzymania zdolności sektora bankowego do finansowania gospodarki i jego stabilności. W tym kontekście zgłosimy uwagi do propozycji UOKIK - napisał na Twitterze Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF. Przedstawiciele sektora pożyczkowego alarmują, że takie regulacje mogą przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. - Wśród propozycji ustawowych przesłanych do konsultacji z organizacjami pracodawców znalazło się pismo prezesa UOKiK, w którym proponuje on drakońskie kary za zawyżanie cen na rynku a także na rok zawiesza spłatę wszystkich kredytów i pożyczek! Prezes UOKiK zdaje się ignorować fakt, że ceny legalnych pożyczek już dziś są regulowane. Z kolei z zawieszenia spłaty na postulowany okres nawet roku (!) według jego propozycji skorzystać by mogli i ci, którzy naprawdę mieliby taką potrzebę bo np. stracili źródło dochodów, i ci, których obecny kryzys praktycznie nie dotknął. Dla wielu podmiotów z sektora bankowego i branży pożyczkowej oznaczać może tylko jedno: ogromne tarapaty i zwolnienia. Mówiąc wprost: zamiast pomóc firmom i ludziom dotkniętym kryzysem, UOKiK może znacząco zwiększyć liczbę ofiar tego kryzysu - komentuje Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego. - Od dawna słyszymy z ust polityków obozu władzy hasła o konieczności wyeliminowania lichwiarzy z rynku finansowego. Te działania będą mieć efekt wręcz przeciwny! Branża pożyczkowa obsługuje dziś trzy miliony klientów, którzy nie przestaną mieć potrzeb finansowych. Wyeliminowanie z rynku legalnie działającej branży pożyczkowej sprawi, że w to miejsce rozkwitnie podziemie lichwiarskie. Tym bardziej szkoda, że rząd woli zastanawiać się nad pomysłami rugującymi z rynku firmy płacące rocznie ok. 2,2 mld zł różnych podatków, a nie pochylił się nad naszą propozycją, by ochronić konsumentów wprowadzeniem jak najszybszego zakazu kodeksowego dla działania tzw. lichwy mieszkaniowej. A warto też podkreślić, że z chwilą, gdy sektor bankowy rozpoczął prace nad wprowadzeniem wakacji kredytowych dla klientów dotkniętych kryzysem związanym z epidemią, także branża pożyczkowa wydała rekomendacje, które skutkować mają ulżeniem wielu pożyczkobiorcom w tej trudnej sytuacji - dodaje Wachnicka. Jak zauważa, w piśmie UOKiK brak jest jakiegokolwiek uzasadnienia dla zaproponowanych rozwiązań, poza lakonicznym stwierdzeniem o "konieczności regulacji kredytu konsumenckiego", który przecież już dziś jest uregulowany, również w zakresie cen maksymalnych. - Rodzi się pytanie, czy ktoś zastanowił się w ogóle nad skutkami tych pomysłów? Przecież sektor bankowy po uchwaleniu takich przepisów także popadłby w ogromne tarapaty, które odbiłyby się na możliwościach kredytowych banku i ograniczeniach dla klientów, ale również na bezpieczeństwie depozytów milionów Polaków. A to może skutkować nawet paniką, której namiastki przeżywaliśmy na początku stanu zagrożenia epidemicznego alarmuje prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego. Z popołudniowego komunikatu podanego na oficjalnym profilu UOKiK na Twitterze można wyciągnąć wnioski, że Urząd wycofa się z tak radykalnych propozycji. - UOKiK przedstawił wiele propozycji zmian w przepisach w związku z obecną sytuacją i koronawirus. Propozycje dotyczą również ochrony kredytobiorców i pożyczkobiorców. Dyskutowane są obecnie różne scenariusze, zaś wszystkie rozwiązania mają roboczy charakter. Celem zmian zaproponowanych przez UOKiK jest ochrona konsumentów - to nasz priorytet. Teraz trwa etap konsultacji - prosimy z rezerwą podchodzić do publikacji prasowych na tym etapie. Finalna propozycja zostanie przedstawiona po wszystkich uzgodnieniach przez rząd - napisał UOKiK. Monika Krześniak-Sajewicz