- Wolność badań naukowych jest cenną wartością. Jednocześnie biorąc pod uwagę niejasne czy niepewne dane należy zachowywać się wstrzemięźliwie w ocenie - mówi minister ds. nauki miasta-landu Hamburga Katharina Fegebank. Polityk partii Zielonych przypomniała w tym kontekście, że kilka dni temu eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) po wizycie w Wuhan doszli do wniosku, że wypadek w laboratorium jest bardzo mało prawdopodobny, jeśli chodzi o przyczyne pandemii. Wątpliwości krytyków pracy prof. Wiesendangera budzi jego metodologia opierająca się m.in. na analizie filmów z platformy YouTube. Nabierają wody w usta Jak podaje agencja DPA, poproszeni o komentarz inni naukowcy z Hamburga odmówili lub nie odpowiedzieli na prośbę o wypowiedź. Komentarza nie udzielił m.in. prof. Dieter Lenzen, rektor uniwersytetu w Hamburgu, który miał zachęcać swojego podwładnego do opublikowania wyników badań. Dział prasowy uniwersytetu wydał jedynie oświadczenie, w którym stwierdzono, że kierownictwo uczelni "nie poddaje cenzurze badań prowadzonych przez pracowników naukowych i ich wyników". Zobacz też: "Koronawirus pochodzi z laboratorium w Wuhanie" - Byłem pewny, że tak właśnie się to potoczy - skomentował z kolei prof. Wiesendanger. Zaznaczył, że jego praca dostępna będzie wkrótce w innych językach. - To jest coś, co powinno być przedyskutowane w wielu krajach. Dodał, że ta publikacja od początku "nie była przeznaczona tylko dla fachowców". (DPA/du) Redakcja Polska Deutsche Welle Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom – darmowy program TUTAJ