Odniosła się w ten sposób do zarzutów przewodniczącego parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej z 2010 roku Antoniego Macierewicza, że zwracał się do marszałek Kopacz o publikację najnowszego raportu zespołu przez drukarnię sejmową, ale - jak mówi - nie dostał żadnej odpowiedzi. - Powołanie zespołu parlamentarnego to wola parlamentarzystów, to jest wpisane w ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Działalność zespołu jest obsługiwana (przez Kancelarię Sejmu) od strony administracyjnej. Daliśmy do dyspozycji zespołu adres internetowy, którego jest gospodarzem - podkreśliła Kopacz w sobotniej rozmowie z dziennikarzami. Jak zaznaczyła, "jeśli chodzi o zwyczaj w Sejmie, to wydawnictwo sejmowe nigdy nie publikowało w formie książkowej jakichkolwiek opracowań czy rezultatów prac zespołów parlamentarnych". Marszałek Sejmu odniosła się także do prośby senatora PO Jana Filipa Libickiego o zbadanie, czy poseł PiS Antoni Macierewicz nie naruszył konstytucji w związku z zamiarem "komercyjnego udostępnienia" raportu parlamentarnego zespołu smoleńskiego. - Odpowiedź na pismo senatora Libickiego będzie tak jak w ubiegłym roku. Senator Libicki kierował już taką prośbę o zbadanie tej spraw. Otrzymał odpowiedź od szefa Kancelarii Sejmu Lecha Czapli - powiedziała Kopacz. Jak poinformowała, pismo Libickiego zostało skierowane do sejmowego Biura Legislacyjnego. Przedstawiony w środę, w trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej, raport parlamentarnego zespołu kierowanego przez Macierewicza jest dostępny m.in. w formie publikacji książkowej "Raport smoleński - stan badań". Libicki zwrócił się do marszałek Sejmu o zbadanie, czy w związku "z upublicznieniem przez Antoniego Macierewicza zamiaru komercyjnego udostępnienia" treści raportu z prac tzw. zespołu smoleńskiego nie doszło do naruszenia art. 107 konstytucji.