Trzy dni wcześniej iracki sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok śmierci na Saddama, wydany 5 listopada przez Wysoki Trybunał Iracki, który po trwającym przeszło rok procesie uznał byłego prezydenta za winnego zbrodni przeciwko ludzkości. 69-letni Saddam, którego imię znaczy w wolnym tłumaczeniu "mocno uderzający", dostał wyrok śmierci za doprowadzenie do masakry 148 szyitów, zgładzonych w odwecie za nieudany zamach na jego życie w 1982 roku w miejscowości Dudżail. Podobny wyrok groził mu w innym, rozpoczętym w sierpniu procesie - o ludobójstwo na Kurdach (180 tysięcy zabitych i zaginionych), ale we wtorek trybunał iracki ogłosił, że proces ten, w którym Saddam był jednym z siedmiu oskarżonych, będzie się toczył już bez niego. Słowo Saddama Husajna było prawem przez 24 lata, naznaczone wojnami, masakrami i torturami. Rządził Irakiem żelazną ręką i marzył o przewodzeniu wszystkim Arabom. Schwytany przez żołnierzy USA w grudniu 2003 r. w podziemnej kryjówce koło swego rodzinnego miasta Tikrit, pozostawał aż do piątku w amerykańskim więzieniu pod Bagdadem. - Niech was nie kuszą wygodne ścieżki, bo aby coś osiągnąć w życiu, trzeba kroczyć ścieżkami, na których stopy ranią się i krwawią - powiedział kiedyś. Takie dictum doprowadziło go do katastrofalnych wojen z sąsiadami i w końcu do utraty władzy po inwazji wojsk amerykańskich i sojuszniczych w 2003 roku. Saddam do końca nie przestawał walczyć o swe miejsce w historii. Przed sądem i pracującymi tam kamerami telewizji zachowywał się buńczucznie. W lipcu oświadczył na przykład, że woli być rozstrzelany niż powieszony. Sąd nie uwzględnił tej prośby. Jednak - choć dyplomaci amerykańscy w Bagdadzie przedstawiają procesy Saddama jako katharsis, rozładowanie emocji dla milionów Irakijczyków, którzy spędzili długie lata w cieniu posągów i portretów dyktatora - wielu Irakijczyków prawie nie zwracało uwagi na prace trybunału. Proces znalazł się bowiem w cieniu krwawej przemocy na tle wyznaniowym, spychającej kraj w otchłań wojny domowej. Według ocen ONZ każdego dnia ofiarą fanatyków i terrorystów pada co najmniej 100 Irakijczyków. Polityka Saddama zaostrzała napięcia między Arabami i Kurdami oraz między szyicką większością i uprzywilejowaną arabską mniejszością sunnicką, do której sam należy. Okrutne metody, które stosował, utrzymywały te napięcia pod kontrolą. Napięcia te ujawniły się w nowej postaci i z nową siłą po amerykańskiej inwazji, gdy po kraju w dużej mierze wskutek błędów władz okupacyjnych rozlała się najpierw fala grabieży, potem sunnickiej rebelii, a w końcu przemocy między fanatykami sunnickimi i szyickimi. W walkach zginęło co najmniej 57 tysięcy Irakijczyków. Saddam, który z sali sądowej kilkakrotnie wzywał Irakijczyków, by zaniechali bratobójczych walk i skupili się na zabijaniu Amerykanów, zawsze dbał o swój wizerunek przywódcy. Zdawał sobie sprawę, jak bardzo pomaga to utrzymać się u władzy w kraju utworzonym po I wojnie światowej przez Brytyjczyków z mozaiki społeczności etnicznych i wyznaniowych. Gdy rządził Irakiem, odwoływał się raz do nacjonalizmu arabskiego, kiedy indziej do irackiego patriotyzmu albo islamu. Występował publicznie w tradycyjnych strojach irackich wieśniaków, w mundurze wojskowym albo w garniturach szytych na modłę zachodnią. Przed sądami starał się sprawiać wrażenie pobożnego muzułmanina: przychodził bez krawata, w ciemnym ubraniu i z egzemplarzem Koranu w ręku. Wciąż nazywał siebie prezydentem Iraku. Stanowisko to objął w 1979 roku. Było to ukoronowanie jego kariery w panarabskiej partii Baas, która doszła do władzy w 1968 roku, w wyniku zamachu stanu. Jako prezydent otoczył się krewnymi ze swego rodzinnego miasta Tikrit i trzymał Irakijczyków w stalowym jarzmie mimo krwawych wojen, powstań, spisków i prób zamachów na jego życie. W latach 80. Saddam Husajn był sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, które po cichu wspierały go w wojnie z szyickimi fundamentalistami z Iranu. Gdy jednak w 1990 roku Irak rozpoczął okupację bogatego w ropę naftową Kuwejtu, Saddam stał się jednym z głównych wrogów Waszyngtonu. W okresie poprzedzającym zbrojną interwencję w Iraku w marcu 2003 roku Waszyngton przedstawiał Saddama jako tyrana, który zagraża światu, bo rozporządza bronią masowego rażenia i sprzymierzył się z międzynarodowym terroryzmem. Po obaleniu Saddama ujawniono i odkryto liczne dowody jego zbrodni, w tym masowe groby z tysiącami ciał ofiar reżimu, najczęściej Kurdów i szyitów. Jednak wojska USA nie znalazły nic, co mogłoby potwierdzić zarzuty, że Saddam miał broń masowej zagłady albo utrzymywał kontakty z Al-Kaidą. Oskarżenia takie były wysuwane przed interwencją w Iraku jako jej główne uzasadnienie.