Na konferencję nie przyjechali najważniejsi gracze nowej sceny politycznej w Iraku: Ahmed Szalabi, przywódca Irackiego Kongresu Narodowego oraz Abdul Aziz Hakim, reprezentujący największe ugrupowanie irackich szyitów. W wydanym oświadczeniu zadeklarowano m.in., że Irak ma być jednolitym demokratycznym państwem prawa, szanującym różnorodność swych obywateli i prawa kobiet. Innym ustaleniem przyjętym przez wszystkich uczestników szczytu, jest to, że następna konferencja odbędzie się za 10 dni. Ze swej strony Amerykanie powtórzyli, że nie zamierzają okupować Iraku. Waszyngton zdaje sobie sprawę z licznych podziałów, które ujawnią się na drodze do demokratyzacji: między szyitami, sunnitami i Kurdami, między rządzącymi a uciskanymi, a także między Irakijczykami z kraju a emigracją. Administracja amerykańska tych różnic nie bagatelizuje, dlatego sam fakt, że spotkanie się odbyło - i prawdopodobnie odbędą się kolejne - jest uważany w USA za sukces.