Gdy irański prezydent wzywał do położenia kresu "nadużyciom ze strony syjonistów i ich zwolenników", przedstawiciele 23 spośród krajów Unii Europejskiej opuścili na znak protestu salę obrad. - Przebieg genewskiej konferencji potwierdza słuszność decyzji Polski o wycofaniu się z jej obrad - uważa Paszkowski. Polska podjęła w ostatniej chwili, w niedzielę wieczorem, decyzję o wycofaniu się z uczestnictwa w Konferencji Przeglądowej Światowej Konferencji ONZ przeciwko Rasizmowi, Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii oraz Związanej z Nimi Nietolerancji (Durban II). Polska uczestniczyła do samego końca w przygotowaniach do tej konferencji, która odbywa się w Genewie w dniach 20-24 kwietnia. Polskie MSZ miało nadzieję, że "pozwoli ona na zjednoczenie i wzmocnienie wysiłków społeczności międzynarodowej w walce z rasizmem we wszystkich jego przejawach". Jednak jeszcze przed rozpoczęciem konferencji strona polska wyraziła obawę, że konferencja zostanie wykorzystana ponownie - tak jak miało to miejsce w 2001 r. w Durbanie - jako forum "niedopuszczalnych wystąpień, działań sprzecznych z duchem szacunku dla innych ras i religii". Szczególny sprzeciw polskiego MSZ budziły wszelkie zapowiedzi wprowadzania w trakcie konferencji antysemickich wątków. - Nasze obawy i niepokoje znalazły niestety pełne potwierdzenie w Genewie. Doszło do wypowiedzenia słów, które nigdy publicznie nie powinny być głoszone - ocenił rzecznik polskiego MSZ. Prezydent Iranu, ignorując apel sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, wykorzystał posiedzenie, by skrytykować utworzenie Izraela, który - jak mówił - "powołując się na cierpienia narodu żydowskiego, pozbawił ziemi inny naród". Prezydent Iranu oskarżył państwa sojusznicze z czasu II wojny światowej o "wysyłanie emigrantów z Europy, z USA i ze świata holokaustu dla ustanowienia rasistowskiego rządu w okupowanej Palestynie". Przedstawiciele krajów europejskich ostrzegli wcześniej, że jeśli prezydent Iranu dopuści się ataków na Izrael, wycofają się z obrad. Wystąpienie Ahmadineżada trwało 30 zamiast regulaminowych 7 minut, i wywołało protesty wielu innych delegatów z całego świata.