Kandydaturę Komorowskiego poparło 292 posłów, a konkurującego z nim Krzysztofa Putrę (PiS) - 160 posłów. Większość bezwzględna, niezbędna, by wybrać marszałka, wynosiła 227 głosów. Tuż po wyborze Komorowskiego na sali sejmowej rozległy się okrzyki: "Bronek, Bronek!". Marszałek senior Zbigniew Religa pogratulował Komorowskiemu i przekazał mu prowadzenie obrad. Komorowski podziękował zarówno tym posłom, którzy oddali głos na niego, jak i tym, którzy "mieli zdanie odrębne, którzy inaczej widzą dobro polskiego parlamentaryzmu". - Jestem głęboko przekonany, że wszystkie głosy były oddane z myślą o tym, jak poprawić jakość polskiej polityki, jak poprawić jakość parlamentaryzmu - mówił nowy marszałek. Jak podkreślił, "z wdzięcznością" patrzy ku sejmowej loży honorowej, gdzie zasiadali m.in. pierwszy po 1989 roku wybrany przez naród prezydent - Lech Wałęsa oraz pierwszy premier po 1989 roku - Tadeusz Mazowiecki. - Z wdzięcznością patrzę także ku innym premierom i ministrom wolnej Polski. Są oni nie tylko w loży honorowej, ale także tutaj na sali sejmowej. Zasiadają we wszystkich klubach parlamentarnych. Jest także pan premier Jarosław Kaczyński, są jego ministrowie, którzy tworzyli rząd, który właśnie zakończył swoją misję. Wszyscy, wszyscy mają udział w budowie Polski niepodległej - oświadczył Komorowski. Jak dodał, dla Sejmu VI kadencji "powinno to być wskazówką, powinno to być przypomnieniem, że jesteśmy wszyscy razem tylko kolejnym, ważnym, ale tylko kolejnym ogniwem w coraz dłuższym łańcuchu ekip odpowiedzialnych za Polskę wolną". "Postarajmy się dlatego wspólnie nie zawieść pokładanych w nas nadziei" - mówił. Ocenił, że "doświadczenie i duma z wybicia się Polski na niepodległość w 1989 roku, ku niepodległości, ku demokracji, jest wspólną dumą" jego generacji. - Mieści się w niej i doświadczenie wielkości i słabości Polski, tej Polski, którą wydźwignęliśmy ku niepodległości, i którą już my - nasze pokolenie - budowaliśmy i budujemy w dalszym ciągu - zaznaczył marszałek. Podkreślił, że politykę tworzą ludzie i - jak mówił - "to od nich, od ich jakości, rzetelności, konsekwencji i umiejętności zależy jakość polskiej polityki". - Sercem demokracji jest parlament. Jeżeli to serce bije nerwowo, pośpieszenie, nadmiernie wolno, wywołuje to społeczną dezaprobatę. Gdy serce demokracji bije czysto, równo, mocno, to i obywatele, i wyborcy z wiarą i nadzieją patrzą w przyszłość, że polskie sprawy idą w dobra stronę - dodał. Komorowski - przejmując prowadzenie obrad od Religi - serdecznie mu podziękował. Nawiązał do profesji marszałka seniora, czyli kardiochirurgii: - Mogę to traktować jako zapowiedź tego, że (...) serce polskiej demokracji będzie biło mocno i czysto. Myślę, że rola pana profesora jest tutaj zapowiedzią (...) bicia serca polskiej demokracji, że pomimo naturalnych różnic potrafimy wszyscy, od prawicy po lewicę, znajdować to co nas łączy i co zbliża do siebie, a nie tylko to, co nas różni i od siebie oddala. Odniósł się też do "długiej i bogatej" historii polskiego parlamentaryzmu. - W tej tradycji mieści się i duma z jednej z najstarszych w nowożytnej Europie demokracji. Duma z naszych polskich dokonań Ruchu Egzekucyjnego, Sejmu Wielkiego, ale i gorzkie doświadczenie liberum veto i bezsiły polskiego państwa. W tej tradycji mieści się też nasze doświadczenie - pokolenia ludzi Solidarności - zaznaczył. Głosowanie nad kandydaturami na marszałka Sejmu poprzedziło kilkukrotne zarządzanie przerw w obradach.