- W tej chwili są u mnie w domu komornicy, którzy spisują mienie związane z karą, jaką otrzymałam m.in. jako dyrektor spółki Polonika za rzekomą nielegalną działalność charytatywną. Ja nie wpłaciłam tych pieniędzy, dlatego, że w ogóle nie miałam informacji, że zostałam ukarana - powiedziała Borys. Jak dodała, dopiero w ubiegły piątek pozwolono jej zapoznać się ze sprawą. - Jedna kara opiewa na 4 mln 200 rubli białoruskich (ok. 4200 złotych) za działalność na stanowisku dyrektora spółki Polonika, druga kara to ponad milion rubli za to, że ZPB zorganizował w marcu obchody przy Domu Polskim, przy tablicy ofiar represji w rocznicę wywózek na Sybir. To zostało zakwalifikowane jako nielegalny wiec - sprecyzowała Andżelika Borys. - W związku z tym, że od razu tego spłacić nie mogę, komornicy nakładają mi areszt na mienie - dodała. - Ja jeszcze nie wiem, co to oznacza, ponieważ po raz pierwszy z czymś takim się stykam. Pewnie, jeżeli nie zapłacę kary, to zabiorą mi komputer, laptop, telewizor, sprzęt muzyczny - powiedziała Borys.