Lider AgroUnii i wiceminister alarmował w mediach społecznościowych o zakazanej śrucie kukurydzianej, która miałaby wjechać do Polski. Jak przekazał, służby zajęły się zgłoszeniem. Co więcej, rząd miał podjąć działania w tej sprawie w weekend. Śruta z Ukrainy? Michał Kołodziejczak o poleceniu premiera - Na polecenie premiera Donalda Tuska, odbyło się spotkanie ze wszystkimi służbami kontrolującymi produkty z Ukrainy. Na miejscu byli m.in. wojewoda lubelski, wojewoda podkarpacki, Straż Graniczna czy MSWiA - przekazał Interii Kołodziejczak. - Od tego czasu opracowujemy też metody szybkiego raportowania odnośnie do tego, co dzieje się na granicy. Dowiadujemy się codziennie, ile było kontroli, jakie, co wjechało na terytorium Polski - dodał. Po weryfikacji towaru okazało się jednak, że wcale nie chodzi o zakazany surowiec. Zakazana śruta kukurydziana? "Pewne wątpliwości" Jak usłyszeliśmy od wiceministra, weterynaria stwierdziła, że mamy do czynienia ze śrutą słonecznikową, która może przyjeżdżać do Polski. - Doszliśmy m.in. do tego, że jest kilka firm pod tym samym adresem w Zamościu, które skupują śrutę. To budzi pewne wątpliwości, weryfikujemy sprawę. Jestem w bieżącym kontakcie z wojewodą lubelskim. Jeżeli doszło do złamania prawa, będziemy wyciągać konsekwencje przewidziane prawem - mówi Interii Kołodziejczak. Wiceminister uważa jednak, że należy dokładnie sprawdzić wszelkie wątpliwości, dotyczące przepływu towarów między Polską i Ukrainą. - Podejrzewam, że niektórzy mogli wpaść na pomysł, żeby śrutę kukurydzianą przywozić z dokumentami śruty słonecznikowej. W tym przypadku, nieuczciwi handlowcy wykorzystują chociażby brak kontroli organoleptycznej na granicy - mówi nam Kołodziejczak. - Sprawdzamy też inne niepokojące sygnały. Że jakieś auta mogą wyjeżdżać na Litwę i stamtąd, po zdjęciu systemu elektronicznego, wracać do nas - przestrzega wiceminister. Jakub Szczepański *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!