Nie zmienia się natomiast stan zdrowia pozostałych Polaków rannych w zamachu. W szpitalach przebywa jeszcze pięcioro naszych rodaków, stan jednego z nich lekarze oceniają jako bardzo poważny. Dziś do Hiszpanii przylecą dwie panie psycholog, aby pomóc rannym Polakom i ich rodzinom. Jeden z poszkodowanych, młody mężczyzna w bardzo ciężkim stanie, cały czas przebywa na oddziale intensywnej terapii - mówi RMF Zbigniew Adamczyk z polskiej ambasady w Madrycie. Pozostałe cztery osoby czują się już lepiej. - Ich stan jest bardzo różny, ale żadnej z tych osób nic nie grozi - dodaje Adamczyk. Niewykluczone, że jedna z nich - młody chłopak - jeśli nie będzie żadnych komplikacji, już jutro opuści szpital. Niestety, pozostałe poszkodowane osoby czeka jeszcze długa hospitalizacja, być może nawet kilkutygodniowa. Dwie osoby mają być operowane. Rannych odwiedziła w szpitalach ambasador Polski w Hiszpanii Grażyna Bernatowicz. Konsul Adamczyk zapewnił, że polscy dyplomaci w Madrycie są w stałym kontakcie z poszkodowanymi, ich rodzinami i lekarzami. Konsul dodał, że polska społeczność w Alcala de Henares bardzo aktywnie wspiera wszystkich, którzy w jakiś sposób ucierpieli w zamachach. Konsul Adamczyk wyraził też obawy, że wśród nie zidentyfikowanych jeszcze ofiar zamachów są Polacy. - Tu nie chodzi o to, żeby siać panikę. Po prostu są powody do obaw. Będziemy je mieć do samego końca, dopóty, dopóki wszystko nie zostanie ostatecznie wyjaśnione - mówi Adamczyk. Jego obawy wynikają stąd, że większość spośród ok. 30 dotychczas nie zidentyfikowanych ofiar śmiertelnych to pasażerowie pociągu, który jechał do Madrytu z odległej o 35 km miejscowości Alcala de Henares. Mieszka tam kilka tysięcy Polaków, z których wielu dojeżdża do pracy w stolicy. Terroryści zaatakowali pociągi w godzinach porannego szczytu. Konsul Adamczyk dodał, że hiszpańskie władze są zdania, że większość nie zidentyfikowanych ofiar to imigranci.