Konrad Piasecki: Czy obywatele maja prawo wiedzieć, jaki jest stan zdrowia głowy ich państwa? Janusz Kochanowski: Mają. Oczywiste to jest. I dzięki mediom przeważnie się orientują. A dzięki oficjalnym raportom medycznym, takim o jakie apeluje Janusz Palikot? Po pierwsze, odróżnijmy dwie rzeczy. Grę pana posła Palikota, która jest oczywista. Przedtem pytał o to, czy prezydent pije. Zaczął od alkoholu, teraz pyta o zdrowie. Później będzie pytał jak się prezydent odżywia i czy uprawia jakieś sporty. Jest w tym oczywista gra. Ale pomijając ten kontekst, myślę że tak, że powinni wiedzieć. I tę rolę spełniają media. A pytanie, które w tym się kryje, czyli czy powinien być raport na przykład raz na rok. I oczywiście nie tylko prezydenta, ale i premiera, którego praca jest tak samo intensywna. Wszędzie ten problem powstaje, gdy powstaje, to znaczy gdy wiek lub stan zdrowia wielkich tego świata nakazuje się tym zainteresować. Chyba w przypadku prezydenta Kaczyńskiego taki problem nie występuje. Nie widać rzeczywiście, żeby się bardzo źle czuł, ale Janusz Palikot to dostrzega. Mówi - prezydent wygląda na zmęczonego, niewyraźnie mówi, czasem się chwieje, nie sprawia wrażenia całkiem zdrowego. I co z takim dictum zrobić? A poseł Palikot sprawia wrażenie całkiem zdrowego? Sugeruje pan, że większe problemy ze zdrowiem ma ten, który zadaje to pytanie, niż ten, którego ono dotyczy? Nie, ja tylko zapytałem. To jest ta sama metoda, którą zastosowałem i - być może - wszystkich posłów też należałoby badać przy wchodzeniu na ławy poselskie. Ale pan mówi - prezydent i premier powinni publikować takie raporty. Nie wiem czy powinni. Ale na pewno jest dobrze, jeśli media wtedy, kiedy problem taki istnieje, czyli są widoczne lub dostrzegalne objawy złego stanu zdrowia, się tym interesują. Ale media mogą pytać, ale odpowiedzi nie muszą usłyszeć. Proszę nie powiedzieć, że media są bezradne. Media są wielką siłą i potrafią czasem powiedzieć więcej niż jest w rzeczywistości. Czasami może Rzecznik Praw Obywatelskich jest większą siłą niż media. Mógłby zapytać prezydenta też. Ale nie będę się wygłupiał. Proszę mnie nie wpuszczać w ten kanał. Rozumiem, że dla pańskich, mówiąc brzydko klientów, czyli obywateli, to nie jest problem? Nie nadsyłają do pana listów i maili z pytaniem i prośbą - panie rzeczniku proszę się zainteresować stanem zdrowia prezydenta? Oczywiście, że nie. Powiem raz jeszcze. To jest pewna gra. Poseł Palikot. Ma do niej prawo, ale odnieśmy się do niej z pewną rezerwą. Gra, aberracja, nad którą należy przejść do porządku dziennego;, czy jednak ten temat powinien być tematem do dyskusji? Myślę, że na razie powinno się przejść nad tym do porządku dziennego. Gdyby prezydent rzeczywiście się źle czuł, można do tego tematu powrócić. Politycy chcą by pańskie imperium się rozrosło, objęło też rzecznikowanie praw dziecka. Pan nie ma nic przeciwko temu? Nie mam. Uważam, że jesteśmy dobrze do tego przygotowani. Uważam, że nasza działalność, jeśli chodzi o sferę praw dziecka, jest obecnie już znacznie większa niż Rzecznika Praw Dziecka.