w czwartek komentując wniosek wicepremiera, ministra edukacji (LPR) o jej odwołanie. Jestem przekonana - zaznaczyła - że "tą awanturą" Giertych osiągnie swój cel: "wszyscy będą wiedzieli o konserwatywnych poglądach ". "Natomiast nie jestem przekonana, czy to będzie dobrze służyło temu, żeby nie było dyskryminacji w Polsce - podkreśliła. Wiceminister zaznaczyła, że jest "oczywiście przeciwna" propagowaniu homoseksualizmu w szkołach, ale - jak dodała - gdy rozmawiała na ten temat z nauczycielami, rodzicami i organizacjami pozarządowymi "wszyscy mówili jednym głosem, że takiego problemu w tej chwili w polskich szkołach nie ma". Kluzik-Rostkowska dodała, że nie obraża się na wicepremiera Giertycha za żądanie jej dymisji. "Nie traktuję tego jako kwestii osobistej. To jest naturalny element gry politycznej, naturalny element pracy w tym zawodzie i premier Giertych ma prawo domagać się mego odwołania - powiedziała. W czwartek Giertych wysyłał do premiera list, w którym domagał się dymisji Kluzik-Rostkowskiej, argumentując, że złamała regulamin Rady Ministrów krytykując projekt jego resortu. W rozmowie telefonicznej poinformował Giertycha, że nie odwoła wiceminister. W środę minister edukacji przedstawił projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, który zobowiązuje szkoły do ochrony uczniów przed treściami zagrażającymi ich prawidłowemu rozwojowi psychicznemu i moralnemu, m.in. godzącymi w zasadę ochrony małżeństwa i rodziny, w tym poprzez propagowanie homoseksualizmu. Giertych wyjaśnił, że istotą projektu jest to, by organizacje zajmujące się propagowaniem homoseksualizmu nie miały wstępu do szkół.