Konrad Piasecki: Chce pani wojny z nauczycielami? Joanna Kluzik-Rostkowska: Nie chcę wojny z nauczycielami... Ale ją pani wypowiada! - Nie, nie wypowiadam wojny. Mamy wyjątkowo długi czas pomiędzy ostatnią lekcją w szkole 19 grudnia a powrotem do szkoły 7 stycznia i to jest ten czas, kiedy bardzo wielu rodziców pyta: "co ja mam zrobić ze swoim dzieckiem, ponieważ ja ten okres urlopu, czy świąt mam znacznie krótszy". Tylko że nauczyciele są oburzeni tym, że pani każe rodzicom, czy sugeruje rodzicom - macie problem - piszcie, dzwońcie, donoście. My będziemy coś z tym robili. - W opinii Związku Nauczycielstwa Polskiego najważniejsze jest inne zdanie - i to zresztą potwierdza Solidarność - i tu jesteśmy zgodni, że to jest czas, że szkoła, kiedy jest taka potrzeba, powinna zapewnić opiekę dzieciom. Ja się z tego cieszę. I powiem tak: różnimy się tylko tym, że związki zawodowe mówią, że to jest tak oczywiste i one tę opiekę oferują, w związku z tym niepotrzebne są listy i przypominanie. Ja uznałam, że jednak dobrze będzie rodziców poinformować, że taka możliwość istnieje. I powiem tak: z postów i telefonów nauczycieli wnoszę, że powszechność opieki nie jest aż tak wielka, jak chciałyby tego związki zawodowe. Pani minister, ale podstawowe pytania są takie: kto ustalił, że ta przerwa świąteczna zaczyna się 22 grudnia? Wydaje mi się, że pani! - Tak.... Pani ustaliła, że 22 grudnia się ona zacznie... - Wolałby pan, żeby dzieci chodziły do szkoły z wigilią włącznie i później po świętach też? Nie! Ja pamiętam, że jeszcze w wigilię szedłem do szkoły, ale przyznaję, że to nie jest najlepszy standard. Wyobrażam sobie, że mogłyby się te zajęcia szkolne jeszcze 22 i 23 odbyć, skoro uważa pani, że jest problem opieki nad dziećmi. - To znaczy - jest pytanie, ale to jest rozmowa o czymś innym. Czy dzieci po czterech miesiącach nauki powinny mieć trochę odpoczynku od nauki, czy nie. Spokojnie możemy o tym rozmawiać na przyszły rok. Nie ma pani poczucia, że najpierw stwarza pani problem, a teraz go rozwiązuje? - Nie, absolutnie. Ja nie chciałam przewrotu kopernikańskiego, ja chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że akurat ten czas przerwy świątecznej to nie jest czas urlopu nauczycieli. Marzy mi się sytuacja, w której dyrektor szkoły - myślę tutaj, że to jest interesujące głównie dla rodziców najmłodszych dzieci... Oczywiście, bo gimnazjaliści czy licealiści to już wielkiej opieki nie potrzebują.- Myślę, że nawet szósta klasa to jest taki moment, kiedy dziecko nie będzie chciało z tego korzystać. Marzy mi się sytuacja, kiedy dyrektor szkoły, głównie podstawowej, rozpozna problem i w zależności od tego, czy ta opieka w ogóle jest potrzebna i w jakim wymiarze, po prostu taką opiekę zapewni.Ale nauczyciele mają takie poczucie, że w związku z tym nie będą znali ani dnia, ani godziny. Zaplanowali sobie, że 22 wyjadą, bo miało być wolne, a im 19 dyrektor powie: "nie, drogi nauczycielu, 22 i 23 opiekuj się dzieckiem".- Panie redaktorze, ale na jakiej podstawie nauczyciele wnoszą, że 22 mają wolne, skoro nawet związki zawodowe tego nie mówią?Na podstawie tego, że do szkoły nikt nie musi pójść, w każdym razie dziecko.- Jest taka tradycja.Zła tradycja?- Zarzucano mi, że chcę złamać pewną tradycję. Nauczyciele mają urlop w czasie ferii i w czasie wakacji. Mają również 40-godzinny tydzień pracy, więc rozumiem, że jeżeli ten tydzień przed świętami to jest tydzień ich pracy, to mogą oczekiwać, że dyrektor będzie chciał, żeby spędzili część tego czasu w szkole. Ale żeby była jasność - nie wymagam tego, żeby nagle wszyscy nauczyciele spędzili 8 godzin dziennie w szkole, we wszystkich dniach, które nie są świętami. Apeluję tylko o to, żeby zrozumieć rodziców, szczególnie młodszych dzieci. Do pierwszej klasy poszły 6-latki. Nie wyobrażam sobie 6-latka zostawionego samego w domu. Z punktu widzenia rodziców to jest naprawdę poważny problem.Zgoda, w ogóle z tym nie polemizuję.- Cieszę się, że się zgadzamy.Tylko, że za chwilę skończą się święta i zaczną się ferie. Dwa tygodnie ferii. - I to będzie urlop. Potem przyjdą dwumiesięczne wakacje. I to są prawdziwe problemy dla rodziców. - To znaczy, że pan zmierza, żeby zrezygnować z wakacji?Nie, nie postuluję, tylko wydaje mi się, że powiedzenie: "opiekujcie się dziećmi w czasie świąt", jest rozwiązaniem malutkiego problemiku, bo za chwilę są ferie i kto się ma wtedy opiekować tymi dziećmi. - Zmierza pan do tego, żebyśmy zaczęli rozmawiać o Karcie Nauczyciela. Dobrze.A dlaczego o tym nie rozmawiamy? Dlaczego pani nie zmieni Karty Nauczyciela? Albo w ogóle jej nie unieważni?- Już tyle razy o tym mówiłam, że się nudzę.Tak, bo pani mówi, że jest okres przedwyborczy. Po 7 latach rządów pani mówi: "jest okres wyborczy, nie będę zmieniała Karty Nauczyciela". To kto tu rządził przez te 7 lat?- Uważam, że potrzebny jest nowy dokument, który będzie definiował pracę nauczyciela, dyrektora szkoły, jego kompetencje. No to dlaczego go nie ma? - Taki dokument wymaga mniej więcej 2 lat pracy. To dlaczego od dwóch lat nad nim nie pracujecie? - Uważam, że najgorszy moment na takie zmiany to są wybory razy cztery, moja poprzedniczka Krystyna Szumilas... Zawsze są wybory razy cztery... - Moja poprzedniczka Krystyna Szumilas, a wcześniej Katarzyna Hall, przygotowały zmiany w Karcie Nauczyciela, ja musiałam usiąść i zdecydować, czy chcę zmieniać ten dokument, który jest, czy lepiej przygotować nowy. Ja uważam, że lepiej przygotować nowy, i tyle. Ale przygotowała go już pani? Nie, bo jest okres przedwyborczy... - Nie, to znaczy, czy my na ten temat rozmawiamy... Tak - co więcej rozmawiamy na ten temat ze Związkiem Zawodowym "Solidarność", więc... Kończąc ten temat opieki... A czy w ferie i wakacje szkoły też będą z czasem zapewniały opiekę dzieciom? - Panie redaktorze, to jest pytanie na przyszłość, tylko myślę, że - żeby była jasność - akurat jeśli chodzi o ferie, w bardzo wielu szkołach, np. we wszystkich warszawskich, jest organizowana "Zima w mieście". A latem jest organizowane "Lato w mieście". Więc paradoksalnie znacznie... To może organizować też święta w mieście? - Paradoksalnie znacznie łatwiej zapewnić dziecku opiekę w mieście w czasie ferii niż w tej przerwie przedświątecznej. A słuchacze jeszcze pytają: do której godziny nauczyciele mają się opiekować dziećmi? A co, jeśli ktoś pracuje do 18? Panie redaktorze, ale przecież to jest w gestii dyrektora szkoły. On powinien... Ale pani chciałaby, żeby opiekowali się do której godziny? Bo to pani rozesłała ten list. To pewnie ma pani jakiś pomysł? - Ale będą takie szkoły i miejsca, gdzie ta opieka nie będzie w ogóle potrzebna, bo się okaże, że żadne dziecko tego nie wymaga, będą takie miejsca, gdzie ta opieka będzie potrzebna np. 3 godziny dziennie, cztery godziny dziennie, a będą takie miejsca, kiedy ta opieka będzie potrzebna dłużej. Żeby była jasność, panie redaktorze... ... dłużej, czyli rozumiem, że 17-18 też? - Żeby była jasność, są publiczne szkoły, które od dawna proponują taką opiekę, wzorujmy się na nich. Z punktu widzenia rodzica, to jest naprawdę bardzo poważny problem. I jeszcze jedno pytanie: co mają zrobić nauczyciele ze swoimi dziećmi, jeśli szkoły, do których je posyłają, nie organizują opieki?- Poprosić dyrektora szkoły, do której chodzi dziecko...I napisać do MEN-u...- Słuchajcie państwo, żeby była jasność. Myślę, że jedynie autor tego listu myślał o tym telefonie jako formie donosu. Otóż pragnę powiedzieć, że telefon się od paru dni urywa, ale większość telefonów, większość osób, które do nas dzwonią, to są nauczyciele i dyrektorzy szkół, tylko część z nich to są rodzice. Więc naprawdę ten telefon pełni tę rolę, którą miał pełnić, czyli jest źródłem informacji we wszystkich znakach zapytania.I na koniec chciałem zapytać: ile pani będąc ministrem bierze z kasy sejmu pieniędzy na paliwo do własnego samochodu?- Ja od czasu do czasu korzystam z tego, dlatego że jeżdżę sama samochodem, jeżdżę samochodem prywatnym...Ale to idzie w setki, tysiące, dziesiątki tysięcy?- Wie pan co, będzie podsumowanie, więc na pewno będziecie mogli państwo to zobaczyć.A kiedy pani słyszy, że Radek Sikorski pobrał w czasie ministrowania około 70 tysięcy, to jest pani w stanie to zrozumieć i wyjaśnić?- Akurat w przypadku Radosława Sikorskiego, to jest informacja sprzed roku, nawet była...Ale ciekawa jest cały czas...- ...tak, jest ciekawa cały czas, ale nawet była prośba o skierowanie sprawy do prokuratury...Prokuratury, ale czy pani rozumie, w jaki spośób człowiek chroniony przez 24 godziny przez BOR, wydaje takie straszne pieniądze na paliwo do prywatnego samochodu?- Pozwólmy Radosławowi Sikorskiemu samemu się z tego wytłumaczyć.Milczy na razie. To niedobrze?- Pozwólmy mu na to.A pani rozumie czy nie rozumie?P- anie redaktorze, ja powiem tak. Bardzo bym chciała, żeby te wszystkie sytuacje, bez względu na to...Zostały wyjaśnione.- ...o jakiej partii mówimy, zostały wyjaśnione. Joanna Kluzik - Rostkowska, dziękuję bardzo. Rodzice powinni decydować o edukacji swoich dzieci! Wypowiedz się!