- Ciężko mi powiedzieć jak wygląda teraz, bo to się bardzo szybko zmienia. Kiedy byłem tam miesiąc temu, w bazie Babilon mieszkało około 120 żołnierzy i dopiero zaczynali organizować sobie życie. Część z nich mieszkała w namiotach bez klimatyzacji, co w tamtej temperaturze może doprowadzić do obłędu. Kuriozum był fakt, że żołnierze zabrali ze sobą czarną pastę do butów, a chodzą tam w beżowych zamszowych, pustynnych. Generalnie cały wyjazd był zorganizowany z powodów politycznych, a dopiero później zaczęto zastanawiać się nad logistyką - opowiadał podczas czata. Na pytanie czy przedstawiane przez media fatalne wyposażenie wojsk w polskiej strefie odpowiedział: - Wojsko jest dość dobrze wyposażone, co prawda słyszałem od samych Irakijczyków, że polskie Honkery będą się ciągle psuły. Ciężko się dobrze przygotować do tak wysokich temperatur, może przy nich zwieść nawet najlepszy sprzęt. Miesiąc temu żołnierze dopiero przygotowywali sobie swoją bazę. Budynki były w opłakanym stanie, bardzo zniszczone i splądrowane. Ale myślę, że zgodnie z powiedzeniem "Polak potrafi", teraz żyje im się wygodnie. Paweł Ulatowski, który spędził w Iraku ponad trzy tygodnie na przełomie czerwca i lipca, opowiadał Interianom również o życiu codziennym Irakijczyków i ich nastawieniu do sił stabilizacyjnych. - Z jednej strony Irakijczycy są zadowoleni z tego, że upadł reżim Saddama Husajna, z drugiej strony są przeciwni ingerencji obcych w ich wewnętrzne sprawy państwowe. Uważają, że sami mogą rozwiązywać swoje problemy. Przeczytaj całą relację