Nie sprecyzowano, jaki jest stan hospitalizowanych. Straż pożarna, ekipy ratownicze i ochotnicy pracowali na miejscu katastrofy przez całą noc. Śmigłowiec spadł na popularny wśród mieszkańców Glasgow pub "The Clutha" przy ulicy Stockwell, w pobliżu brzegu rzeki Clyde. Nie doszło do wybuchu, ale jednopiętrowy budynek został poważnie uszkodzony. Część dachu budynku zawaliła się. Świadkowie twierdzą, że wewnątrz pubu było ok. 120 osób, które słuchały koncertu zorganizowanego z okazji dnia św. Andrzeja, patrona Szkocji. Część z nich zdołała wydostać się na zewnątrz o własnych siłach. Nie wiadomo jednak, ile osób jest zablokowanych przez zawalone fragmenty konstrukcji. "Nie mogę uwierzyć w to, co się stało" - Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. W pewnym momencie usłyszałem nierówno pracujący silnik, a gdy spojrzałem w górę zobaczyłem spadający jak kamień helikopter. Spadał z dużą szybkością, ale wydawało się, że pilot usiłuje wykonać zwrot. Nie było jednak wybuchu, ani kuli ognia - powiedział Gordon Smart z dziennika "The Scottish Sun". Według policji na pokładzie maszyny Eurocopter EC 135 T2 znajdowały się trzy osoby - dwóch oficerów policji i cywilny pilot. Brytyjski premier David Cameron przekazał na Twitterze wyrazy współczucia ofiaro. Przyczyny katastrofy na razie nie ustalono.