- Mięso pierwszej ofiary, którą zabił, zjadł. To była kobieta. Podpiekł jej ciało na kuchence. W przypadku drugiej ofiary, również ugotował mięso zanim je zjadł. W trzecim przypadku natomiast próbował zjeść surowe mięso. Wybrał wątrobę - opowiada o zbrodniach Surrindera Koli dyrektor Centralnego Biura Śledczego, Arun Kumar. Skandal, który wstrząsnął całymi Indiami, wybuchł po tym, jak w wilii bogatego hinduskiego przedsiębiorcy Manindera Singh Pandhera w prowincji Uttar Pradesh znaleziono ludzkie szczątki. Śledztwo wykazało, że należą one do 19 osób, w większości dzieci, zamordowanych przez służącego biznesmena, Surrindera Koli. Sługę oskarżono również o kanibalizm i nekrofilię. Biznesmenowi postawiono natomiast zarzut korumpowania policjantów, by opóźniali lub umorzyli śledztwo w sprawie zabójstw. Sześciu mundurowych zostało zwolnionych z pracy, a czterech zawieszonych, w wyniku oskarżeń o celowe niereagowanie na zgłoszenia o zaginionych dzieciach. Oburzeni rodzice wzniecili demonstracje po tym, jak policjantom zarzucono, że nie reagowali, ponieważ dzieci pochodziły z biednych rodzin.