Kamiński, obecnie poseł PiS, w liście do Seremeta przekazanym w środę, określił tę decyzję jako skandaliczną. "Mając na uwadze, że śledztwo zostało umorzone przez prokuraturę z przyczyn formalnych, a fakty przyjmowania korzyści majątkowych i powoływania się na wpływy w sądach są oczywiste, pana decyzja o przeprowadzeniu kontroli zasadności umorzenia tej sprawy jest szczególnie istotna z punktu widzenia opinii publicznej i postrzegania pracy wymiaru sprawiedliwości" - napisał Kamiński. - Postępowanie w tej sprawie było nadzorowane przez Prokuraturę Generalną - powiedział rzecznik PG Mateusz Martyniuk. Dodał, że to postępowanie będzie skontrolowane, bo "zawsze tak się dzieje w przypadku spraw nadzorowanych przez PG". Śledztwo dotyczy domniemanej korupcji Chodzi o umorzone w piątek przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie tajne śledztwo dotyczące domniemanej korupcji m.in. w wymiarze sprawiedliwości, którego podstawą były informacje pozyskane w toku działań operacyjnych CBA. Według ustaleń prokuratury materiał operacyjny był zgromadzony bez podstawy prawnej i wbrew przepisom o CBA, a ówczesny szef CBA wyłudził zgodę na stosowanie podsłuchu na podstawie faktów niezgodnych z rzeczywistością. Jak informowały media, operację specjalną mającą wykazać, że przed polskimi sądami można "załatwić" korzystne orzeczenia wszczęto w czasie, gdy CBA kierował Mariusz Kamiński, obecnie poseł PiS i wiceprezes tej partii. Gdyby śledztwo zakończyło się zarzutami, w stan oskarżenia zostaliby postawieni sędziowie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, śledcza z prokuratury Wrocław Krzyki-Zachód, a nawet sędziowie Sądu Najwyższego. Zasadniczy wątek śledztwa Zasadniczy wątek śledztwa dotyczył podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu korzystnych dla ustalonej osoby orzeczeń sądowych w sprawie prowadzonej przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu oraz powoływania się na wpływy w tym sądzie oraz w Sądzie Najwyższym. Miało do tego dochodzić od 22 grudnia 2008 do 14 października 2009 r. we Wrocławiu, Warszawie i innych miejscowościach w Polsce, a także za granicą. Kamiński w środowym liście do Seremeta sprzeciwił się - jak napisał - "nieprawdziwym i obraźliwym zarzutom" jakoby on sam i podlegli mu funkcjonariusze mieli dopuścić się naruszeń polegających "na wprowadzeniu w błąd Prokuratury Krajowej w zakresie uzyskania zgody na rozpoczęcie operacji specjalnej". Jak dodał, z medialnych przekazów wynika, że śledztwo zostało umorzone z powodu tych "rzekomych naruszeń". Nie zgadzam się ze skandalicznym umorzeniem śledztwa "Nie zgadzam się również ze skandalicznym umorzeniem śledztwa w sytuacji oczywistych dowodów przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za załatwienie korzystnych wyroków sądowych" - napisał były szef CBA. Kamiński zaznaczył, że Prokuratura Krajowa już w 2009 r. "dysponowała pełnym materiałem dowodowym i po jego przeanalizowaniu wszczęte zostało śledztwo, prowadzone przez prokuratora Marka Wełnę". "Wedle uzyskanych przeze mnie informacji, prokurator ten zamierzał doprowadzić do zatrzymania i postawienia zarzutów osobom związanym ze sprawą, w tym wystąpić o uchylenie immunitetów sędziowskich. Sprawa ta została mu jednak wtedy odebrana" - napisał Kamiński. Tymczasem dzisiaj - jak dodał - śledztwo zostaje umorzone, a "toczy się postępowanie dotyczące pracy funkcjonariuszy CBA". "Takie działania prokuratury są skandaliczne. Doprowadziło to bowiem do sytuacji kiedy sędziowie, prokuratorzy i adwokaci, którzy za łapówki chcieli wpływać na treść wyroków, pozostają bezkarni i co więcej nadal wykonują swoje zawody w wymiarze sprawiedliwości" - napisał Kamiński. Jak stwierdził, "co do faktu brania przez nich łapówek nie ma przecież żadnych wątpliwości, a dowody na to "unieważnia" Prokuratura w Krakowie stosując wątpliwe i niezwykle korzystne dla przestępców, interpretacje przepisów prawa".