Uczestnicy projektu pracowali ze sobą przez rok, strona niemiecka prezentowała swoje doświadczenia, zaś polska - próbowała zintegrować właścicieli wypożyczalni kajaków i przedstawicieli Mazurskiego Parku Krajobrazowego. - Najważniejsze jest porozumienie, bo dzięki niemu możemy zadbać nie tylko o swoje interesy, ale przede wszystkim o przyrodę. Czas wrócić do źródeł. Czas przywrócić naturze swoje prawa - uważa dyrektor Mazurskiego Parku Krajobrazowego Grzegorz Wagner. Kiedy rok temu wspólnie ze Stowarzyszeniem Użyteczności Publicznej Feldberg Pojezierze Wkrzańskie i niemiecką firmą BTE zawierali porozumienie, nikt jeszcze nie myślał o tym, że można wspólnie, nie naruszając niczyich interesów, tworzyć nową, europejską jakość w dziedzinie turystyki kajakowej. Trzydzieści lat jak jeden dzień Kiedy trzydzieści lat temu powstawał Mazurski Park Krajobrazowy, na Ziemi Mrągowskiej kwitła tzw. "turystyka sentymentalna". Turyści podziwiali krajobrazy, odwiedzali stanice wodne i PTTK. - Z biegiem lat charakter tych wizyt zmienił się w turystykę niekontrolowaną, niszczącą prawa przyrody - wspomina Grzegorz Wagner. - Rzeka przyjmie wszystkich, ale przestaliśmy dbać o jej rozwój. W tej sytuacji trzeba zastanowić się nad alternatywą dla kajaków. Twórcy programu już ją znaleźli - jest to turystyka rowerowa. Jak mówią niemieccy partnerzy, związani z tamtejszymi parkami krajobrazowymi, na zachodzie coraz mniej pływa się kajakami, a coraz częściej można spotkać turystów na rowerach. Powstają nowe trasy, mapy, a nawet miłośnicy kajaków niektóre odcinki drogi pokonują właśnie na dwóch kołach. To rozwiązanie jest, zdaniem partnerów krutyńskiego projektu, dobry rozwiązaniem również dla Królowej Mazurskich Rzek. Zanim się dotarli To właśnie niemiecka strona pomogła polskiej w promocji ważnego dla turystów i miłośników przyrody faktu, iż w niedługiej przyszłości zaniedbana rzeka Krutynia może przestać przyciągać turystów. Wielkim orędownikiem turystyki kajakowej przyjaznej środowisku stała się Mandy Schenk ze Stowarzyszenia Pojezierze Wkrzańskie, która dopiero niedawno poznała mazurską rzekę i ludzi z nią związanych. Pisała o nich pracę magisterską, a kiedy ją skończyła, postanowiła zrealizować międzynarodowy projekt turystyczny. - Należy wychować sobie turystów - uważa Mandy Schank. - Dlatego nasz projekt przewiduje stworzenie filmu instruktażowego, nauki techniki wiosłowania oraz zorganizowanie szkoleń dla przewodników po Mazurskim Parku Krajobrazowym. Jej zdaniem, dzięki tym działaniom, prowadzonym nie tylko przez przedstawicieli Parku, ale również przez przewoźników kajakowych i właścicieli wypożyczalni sprzętu wodnego, złagodzone zostaną wieloletnie konflikty między interesami obu stron. Co już się udało Rok pracy przyniósł już pierwsze korzyści. Pierwszą, najważniejszą było porozumienie obu stron. Przewoźnicy i obrońcy przyrody zaczęli ze sobą rozmawiać i współpracować. Krutynia została już częściowo oznakowana, powstała specjalna mapa z zaznaczonym szlakiem i ważnymi informacjami o spływie. Trwa przygotowanie trójjęzycznej strony internetowej, a w przyszłości planowane jest zabezpieczenie brzegów w miejscu wodowania kajaków, zwiększenie liczby sanitariatów i dostosowanie specjalnych parkingów tylko na potrzeby turystów z kajakami, a nie dla samochodów. Aby to wszystko się udało, potrzebna jest grupa robocza. Ta już powstała podczas prezentacji projektu i - jak mówi Mandy Schenk - teraz przed tą grupą stoją problemy rzeki Krutyni i jej malowniczych okolic. Podczas uroczystości z okazji zakończenia projektu, na brzegu Krutyni odbyło się odsłonięcie jednej z tablic informacyjnych. Po niej będą następne - a w planach oznakowanie całego szlaku. Centrum informacji, certyfikaty Mazurskiego Parku Krajobrazowego i nowa "wiązana" oferta dla turystów: kajak i rower to najbliższe plany na przyszłość. Dzięki nim urok mazurskiej rzeki ma zostać ocalony dla kolejnych pokoleń turystów. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony Mrągowa