Obserwatorzy mówią o licznych naruszeniach w czasie głosowania: członkowie komisji okręgowych otrzymywali SMSy z groźbami, prowadzona była także agitacja, próbowano wynosić karty do głosowania. Zanotowano także - tak zwane - "karuzele", kiedy to ta sama grupa osób głosuje kilkukrotnie w różnych lokalach wyborczych na tego samego kandydata, a także przypadki kupowania głosów. W czasie zeszłorocznych wyborów w kilku lokalach, gdzie liczono głosy dochodziło do prób sfałszowania wyników najczęściej na korzyść kandydatów mających poparcie Partii Regionów: niszczono karty do głosowania, a w walkę o zwycięstwo zaangażowali się wynajęci przez prorządowych kandydatów dresiarze. W końcu Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że nie jest w stanie ustalić wyniku. Jednak dopiero we wrześniu Rada Najwyższa, między innymi, pod naciskiem Unii Europejskiej, ogłosiła, że głosowanie w 5 okręgach zostanie powtórzone 15 grudnia. W wyborach kandydowało aż 151 osób. Rekordowa liczba w 223 okręgu w Kijowie - 70. Tam biuletyn do głosowania miał rekordową dla Ukrainy długość - ponad metr. We wszystkich okręgach z ramienia opozycji kandydowały te same osoby, co w zeszłym roku ponieważ są one przekonane, że wygrały już wtedy, a zwycięstwo straciły w wyniku oszustw w czasie liczenia głosów. Partia Regionów, bojąc się porażki, zrezygnowała z wystawienia swoich kandydatów, jednak wiadomo, że w każdym okręgu była osoba wspierana przez rządzące ugrupowanie.Piotr Pogorzelski /Kijów