W poniedziałek premier Leszek Miller oraz minister finansów Grzegorz Kołodko przekażą projekt marszałkowi Sejmu. 30 września jest ostatecznym terminem - zgodnie z konstytucją - kiedy rząd powinien przekazać projekt ustawy budżetowej do Sejmu. Rada Ministrów zaakceptowała projekt budżetu na 2003 rok już w zeszły piątek, ale - jak zapowiedział wówczas Miller - ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta po zapoznaniu się z opinią partnerów z Komisji Trójstronnej. Podczas poniedziałkowego spotkania wszystkich partnerów z Komisji - pracodawców i związków zawodowych - nie udało się wypracować wspólnego stanowisko w sprawie projektu. Dzisiaj prezydium OPZZ uznało, że rządowy projekt budżetu przewiduje za małe nakłady na szkolnictwo, pomoc społeczną i ochronę zdrowia. Prezydium OPZZ postuluje m.in. zwiększenie składki na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Rzecznik OPZZ Grzegorz Ilka nie wyklucza, że OPZZ w najbliższych godzinach i dniach wypracuje wspólne stanowisko z partnerami z Komisji Trójstronnej - związkami i organizacjami pracodawców. Prezydium OPZZ podtrzymało stanowisko z sierpnia, że priorytetem budżetu na rok 2003 powinno być zmniejszenie deficytu budżetowego. Według Prezydium, w projekcie budżetu nie doszacowano kwoty subwencji oświatowej, której przyrost nie wystarczy na wypłacenie nauczycielom podwyżek, a spadek pozapłacowych nakładów na oświatę grozi ograniczeniem wydatków na dokształcanie nauczycieli. W ocenie OPZZ w projekcie przewidziano za mało pieniędzy na zasiłki z pomocy społecznej, na wsparcie reformy górnictwa węgla kamiennego i restrukturyzację hutnictwa, na kulturę i ochronę dziedzictwa kulturowego. OPZZ żąda, by wzrost wynagrodzeń nauczycieli szkół wyższych nastąpił od 1 stycznia 2003 roku, chce podniesienia składki na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych z 0,08 do 0,5 procent. Projekt przyszłorocznego budżetu budzi też zastrzeżenia Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Według PKPP projekt, zaniża deficyt i nie zapowiada żadnych reform finansów państwa. - Naszym zdaniem, wydatki zaproponowane w przyszłorocznym projekcie budżetu są niedoszacowane, bo minister finansów przesunął część deficytu do agencji i funduszy celowych. To jeden z powodów, które przyczyniły się do naszej negatywnej oceny projektu budżetu - powiedziała szefowa PKPP Henryka Bochniarz. W ocenie PKPP, wydatki w projekcie budżetu zostały zaniżone o około 7,2 mld zł. Według rządowego projektu budżetu w przyszłym roku deficyt budżetowy wyniesie 38,7 mld zł.; wzrost gospodarczy wyniesie -3,5 proc., inflacja - 2,3 proc. Płace w sferze budżetowej wzrosną nominalnie o 4,0 proc. Dochody wyniosą ponad 154 mld zł, a wydatki - ponad 193 mld zł. Leszek Miller za priorytety budżetu uznał wzrost gospodarczy, walkę z bezrobociem, przedsiębiorczość i miejsca pracy, bezpieczeństwo zewnętrzne kraju oraz edukację i kulturę. Duże środki budżetowe będą też przeznaczone na restrukturyzację obszarów wiejskich i rolnictwa oraz na potrzeby związane z integracją europejską. Pracodawcy krytykują budżet O 7 mld zł wyższe będą wydatki państwa - twierdzą pracodawcy, którzy do dziś mieli zaopiniować projekt budżetu. Ich zdaniem deficyt nie wyniesie - jak twierdzi minister finansów - 37 mld zł, ale o 10 mld więcej. Te "ukryte" pieniądze to wydatki różnych deficytowych państwowych agencji i funduszy, które nie wezmą środków wprost z budżetu, ale zaciągną kredyty komercyjne w bankach. Takie pożyczki i tak spłacić będzie musiało państwo. - Czy to jest kreatywna księgowość? Sądzę, że to jest coś na pograniczu. To jest kreowanie takiego przekonania, że idziemy w dobrym kierunku, podczas gdy faktycznie tak nie jest - uważa Henryka Bochniarz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Pracodawcy szacują, że nie tylko wydatki mogą być wyższe. Także dochody mogą być niższe o 2-3 mld zł. Przyczyną może być np. niewielka skuteczność abolicji podatkowej, która nie przyniesie wielkich wpływów do budżetu. A przecież rząd bardzo liczy na pieniądze od "spóźnialskich". Ze względu na wysokie podatki może też powiększyć się tzw. szara strefa i kolejne pieniądze do kasy państwowej nie wpłyną. Ten budżet - zdaniem przedsiębiorców - nie spowoduje spadku bezrobocia ani nie poprawi sytuacji gospodarczej. Negatywna opinia Komisji Trójstronnej na temat budżetu nie ma żadnej mocy sprawczej. Projekt w kształcie proponowanym przez ministra Kołodkę trafi w poniedziałek do Sejmu.