Posłuchaj: Konrad Piasecki: Czy rząd Polski, prawej i sprawiedliwej, można budować takimi metodami? Marek Jurek: Rząd się zmienił, jak wiadomo. Premier Kaczyński musiał usunąć z rządu wicepremiera Leppera, bo wyobraźmy sobie, co by było, gdyby spełnił jego życzenia. Potem powstała kwestia, czy kontynuować prace tego rządu, czy nie. Rzeczywiście, PiS podjęło działania, by zachować poparcie tej większości parlamentarnej, czy w dużej części. I te działania, które obserwujemy, panu się podobają? Gdyby nie było problemu, to nie byłoby naszej rozmowy na ten temat. Wyjaśniam tylko genezę i okoliczności sprawy. To już nie ma dziś znaczenia. Dziś ma znaczenie, że Renatę Beger kupowano obietnicami, stanowiskami. To jest chyba dramat polskiej polityki. Ma znaczenie odpowiedź na podstawowe i fundamentalne pytanie - dlatego że to również wyjaśnia postawę opozycji w tej sprawie - czy rząd Jarosława Kaczyńskiego miał prawo starać się zachować większość parlamentarną czy nie. Myślę, że duża część opinii publicznej będzie miała przekonanie w tym wszystkim, co pokazano - powinniśmy się jeszcze dowiedzieć, jak te taśmy powstały. To jest bardzo istotne, jaka była historia tej prowokacji. Czy można IV RP budować na kupowaniu za stanowiska i obietnice? Myślę, że opinia będzie miała przekonanie, że istotne granice w tej rozmowie były przekroczone. Tylko pytanie, czy były przekroczone przez to, że minister Lipiński słuchał propozycji i oczekiwań pani Beger, np. na temat jej sytuacji w okręgu wyborczym, czy przez to, co sam mówił. Były przekroczone przez to, że kiedy Renata Beger się domagała, panowie Lipiński i Mojzesowicz mówili: Renia, walcz o sekretarza stanu, nie ma problemu, mamy mnóstwo wolnych stanowisk. Rozmowa odbywała się z osobą, która jest świeżo skazana za wyborcze fałszerstwo. Jest rzeczą jasną, że gdyby udało się rządowi Jarosława Kaczyńskiego zdobyć większość parlamentarną, gdyby powstał klub parlamentarny, który udziela temu rządowi poparcia, to byłyby w rządzie reprezentowany, jak wszystkie inne - pewnie w stopniu porównywalnym z drugą małą partią, która w tym rządzie bierze udział. Czyli Renata Beger panu by w rządzie nie przeszkadzała? Bardzo panu radzę, by pan dobrze się zastanowił nad tym pytaniem, bo bardzo możliwe, że pan zobaczy w przewidywalnym czasie Renatę Beger w rządzie. W rządzie PiS? To zaczyna być - obawiam się - jedna z najpopularniejszych osób w polityce polskiej. Pan wie, że to jest poważna sprawa, która wymaga poważnych pytań i poważnych odpowiedzi. Jeszcze raz powtarzam: duża część opinii będzie miała przekonanie, że istotnie jakieś granice zostały przekroczone. Warto zapytać, gdzie. Nie sądzę, że tam, gdzie jest mowa o stanowisku wiceministra rolnictwa, na które Jarosław Kaczyński odpowiada zdecydowane "nie". Każdy, kto słyszał tę rozmowę, ten słyszał, kiedy minister Lipiński powiedział, że premier tego rozwiązania nie akceptuje. Pan mówi, że to nie przekracza granicy wyobraźni. A czy przekracza obietnica zapłacenia publicznymi pieniędzmi za weksle Samoobrony? Bo tam taka obietnica też pada. Nie obietnica. Akurat ten fragment, biorąc pod uwagę, że jestem marszałkiem Sejmu, ten fragment rozmowy mnie najbardziej interesuje. Niech pan zwróci uwagę na przymiotnik "teoretycznie". I proszę o cytat. Adam Lipiński mówi: "Sejm jakby te pieniądze w jakiś sposób prawny zabezpieczył - mówimy teoretycznie". Beger: "Finansowałby jakby, tak?". "Tak, myśmy też myśleli, by stworzyć jakiś fundusz, który mógłby założyć za tych posłów". Uważam to za pomysł zupełnie kuriozalny, o którym pierwszy raz słyszałem wczoraj w telewizji. I tylko tyle mogę powiedzieć. Czy można budować koalicję na takich obietnicach, na takich standardach? Ja nie traktuję tego jako obietnicy, ale jako kuriozalny pomysł rzucony luźno w czasie rozmowy, jako teoretyczna hipoteza. Czy można w taki sposób na takich ludziach budować koalicję? Na Renacie Beger, na ludziach, którzy po pijanemu wjeżdżali w płoty, którzy rozbijali dyskoteki, którzy przeszkadzali pracy komornika? Tak powstawać ma koalicja rządowa IV RP? Jeśli dojdzie w Polsce do zmiany władzy, to myślę, że po roku rządów alternatywnych będzie można przekonać się, jaka była wartość tych rządów. Pan zwoła dziś posiedzenie Sejmu, podda pod głosowanie wniosek o samorozwiązanie Sejmu? Takie są żądania opozycji. Opozycja wykazuje tutaj - niepierwszy zresztą raz - nieznajomość prawa parlamentarnego albo lekceważenie prawa parlamentarnego. Ta sytuacja usprawiedliwia nerwy. Sejm zwołuje się w terminach określonych przez Prezydium Sejmu, ja na pewno spotkam się z Prezydium i Konwentem Seniorów i dołożę wszelkich starań, aby ten bardzo poważny kryzys polityczny przebiegał w Sejmie jak najspokojniej. Przyznaje pan, że kryzys mamy i to zawiniony przez polityków PiS. Mamy poważny kryzys. Taśmy są jednym z jego składników. To jest jeden z elementów ataku na politykę Prawa i Sprawiedliwości. Nie jestem całkiem pewien, że te taśmy nie powstały w związku z moimi działaniami w kwestii korupcji politycznej - czyli zastraszania posłów niewyobrażalnymi dla zwykłego człowieka karami finansowymi za nieposłuszeństwo polityczne. Po obejrzeniu tych taśm mam wrażenie, że wszyscy grają nieczysto. Ja w tej sprawie złożyłem zawiadomienie do prokuratury, nosiłem się z zamiarem zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego, zbadania zgodności z konstytucją praktyk partyjnych funkcjonujących w Samoobronie. W sprawie praktyk w Samoobronie, które mają znamiona korupcji politycznej, ja nie usłyszałem ani jednego poparcia ze strony opozycji. Prokuratura chyba w ogóle będzie zajęta, bo Renata Beger pisze właśnie wniosek do prokuratury. Myślę, że mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem państwowo-politycznym. Będę chciał, aby w Sejmie ten kryzys przebiegał jak najspokojniej. Proszę odpowiedzieć tak lub nie. Po tym, co się wydarzyło, warto jeszcze budować koalicję czy jedynym wyjściem, aby rozładować ten kryzys, jest samorozwiązanie Sejmu? Jeśli dojdzie w Polsce do zmiany władzy, to po roku się przekonamy, czy było warto. Konrad Piasecki: Chciałbym się dowiedzieć, co będzie się działo w najbliższych tygodniach. Warto rozmawiać o koalicji czy nie? Tylko historia niedokonana potwierdza konieczność działań, które zostały dokonane i odwrotnie. Odpowie pan na to pytanie? Odpowiadam. Dla Polski byłoby bardzo ważne, aby kontynuować wszystko, co robiliśmy przez ostatni rok. Ale nie wiem, czy będzie to możliwe. Myślę, że to z czym mamy do czynienia, to jest próba storpedowania i zahamowania wielu działań oczyszczających życie publiczne, które mogły mieć miejsce. Ale niestety, ta akcja w to się wpisuje. Myślę, że w takim stylu nie warto. Pana zdaniem. Dziękuję za rozmowę. Raport specjalny: Szokujące nagrania