- Mogę jak najbardziej potwierdzić, że doszło do ataków na rekrutów z Wolnej Armii Syryjskiej, którzy są szkoleni i zbrojeni przez CIA- oświadczył McCain w wywiadzie dla telewizji CNN. Polityk powołał się na informacje od - jak to ujął - "osób na miejscu". Agencja Reutera podała, że dwa ataki rosyjskiego lotnictwa były wymierzone w obóz wykorzystywany przez ugrupowanie rebelianckie, szkolone przez Amerykanów. Hasan Hadż Ali, szef tego ugrupowania o nazwie Liwa Sukur al-Dżabal, poinformował, że obóz w prowincji Idlib został trafiony około 20 pociskami w dwóch oddzielnych atakach. Ali - kapitan armii syryjskiej, który zdezerterował po wybuchu powstania przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada, sprecyzował, że w atakach lekko rannych zostało kilku ochroniarzy obiektu. Rosyjskie ministerstwo obrony podało, że w środę rosyjskie siły przeprowadziły 20 nalotów i uderzyły w osiem celów Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Tymczasem źródła na Zachodzie i syryjska opozycja walcząca z reżimem Asada kwestionują twierdzenia Moskwy, że jej celem są islamiści. Wojskowy przedstawiciel USA mówił anonimowo, że zamiast uderzeń w IS przeprowadzone zostały ataki przeciwko bojownikom syryjskiej opozycji.