Anna Banach, INTERIA.PL: Podniosły nastrój tuż po śmierci papieża sprzyjał składaniu deklaracji. To były gesty i symbole? Coś się z tego zmaterializowało? Coś w nas zostało? Bp Kazimierz Nycz: Ja jestem umiarkowanym optymistą. Z jednej strony nie spodziewałem się, że to wszystko, co w takich momentach jest deklarowane będzie wykonane, dlatego, że nigdy tak nie jest. W życiu to nie jest takie proste. Ale jednocześnie mój optymizm polega na tym, że dużo więcej rzeczy trwałych, nie chcę powiedzieć systemowych, jest w ludziach. W tym znaczeniu, że do papieża się nawiązuje. Oczywiście w pierwszych tygodniach, miesiącach była taka pomnikomania, czasem natury tandetnej, ale to dość szybko przeszło - nie widzę, aby było więcej ulic, szkół imienia Jana Pawła II. Ludzie, jeśli o nim myślą, to czekają spokojnie na jego kanonizację. Widać tamte słowa Jana Pawła II w dzisiejszych czynach? Gdy jestem np. w szkołach na wizytacji i uczestniczę w wielu spektaklach, to inspiracje Janem Pawłem II są widoczne na każdym kroku i to nie tylko z okazji tej rocznicy. Treść tego pontyfikatu powoli wchodzi w życie, umysły, serca. To staje się dla młodego pokolenia historią. I to jest najważniejsze, aby młodych, którzy pamiętają papieża z końcówki jego pontyfikatu, uczyć tego, czego uczył papież. Czy to jest to pokolenie JP2? Ono istnieje? Myślę, że to jest trochę nazwa na wyrost. Chciałbym, żeby pokolenie dzisiejszej młodzieży było pokoleniem JP2 i myślę, że do nich się ta nazwa odnosi. Ale ja też się uważam za pokolenie JP2, dlatego że byłem kapłanem od 4 lat, kiedy zaczynał się ten pontyfikat. Całe moje życie kapłańskie upłynęło pod tym pontyfikatem. Myślę, że pokolenie 40-, 50-latków też jest pokoleniem JP2 - to są ludzie, którzy zawierali małżeństwo mniej więcej w roku 1978. Ważne jest, aby człowiek się odnalazł i chciał być pokoleniem JP2, nie w znaczeniu generacji wiekowej, ale pokoleniem, które z tego pontyfikatu coś dostało. Czy brak tego właśnie papieża jest w polskim Kościele odczuwalny? Jest jakiś dwugłos po jego odejściu? To pytanie medialne. Kościół w sprawach doktrynalnych mówił zawsze jednym głosem przy tamtym papieżu, przy obecnym i będzie mówił do końca, bo to jest najświętszy obowiązek Kościoła. Natomiast sprawy niedoktrynalne są kwestią poglądów na różne sprawy społeczne, gospodarcze - tu Kościół ma jeden głos w znaczeniu metapolitycznym, czy metagospodarczym. Te poglądy to autostrada, która ma sześć pasów - wszyscy jadą w tym samym kierunku. I to nie zależy od tego czy papieżem jest Jan Paweł II, czy ktoś inny. Jakie jest najważniejsze przesłanie Jana Pawła II? Myślę - i to jest dowód, że go dobrze słuchaliśmy - że najważniejsze jest to, że wiązał nas z Chrystusem i z Kościołem. Nie wiązał nas ze sobą, tylko był świadkiem tamtej rzeczywistości. Dlatego, kiedy odszedł, potrafiliśmy zaakceptować i bardzo dobrze przyjąć kontynuatora jego misji, Benedykta XVI. Ktoś jeszcze ma szansę tak na nas wpłynąć? Czy następny człowiek, czy może papież będzie potrafił być tak czytelnym i przekonującym świadkiem dla Polaków zwłaszcza, to jest oczywiście pytanie bez odpowiedzi. Jan Paweł II nas przekonywał do wiary i rzeczywiście był radykalny w modlitwie, umiłowaniu Chrystusa. Jan Paweł II - co w nas zostało z tamtych dni