- Przyjęte postanowienia nie są w pełni satysfakcjonujące, ale stanowią wyraz kompromisu dla dobra małych pacjentów. Strony oświadczają zgodnie, że prowadzony spór zbiorowy zostaje zawieszony do 31 grudnia 2016. Najpóźniej o godz. 23 przystąpią do normalnej pracy - odczytano w komunikacie. Dyrekcja nie ujawniła jednak szczegółów porozumienia. TVP Info podało nieoficjalnie, że pielęgniarki zgodziły się na podwyżkę w wysokości 300 zł brutto. Porozumienie skomentował też obecny podczas negocjacji minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. - Cieszę się, że strony doszły do porozumienia, chociaż szkoda, że tak późno - mówił. - Dobrze, że centrum zacznie normalną pracę - dodał. Radziwiłł również nie chciał ujawnić szczegółów porozumienia. - Porozumienie jest porozumieniem zakładowym i to nie minister powinien je ujawniać. Jeśli strony będą chciały to to zrobią - oświadczył. Ocenił, że "porozumienie jest do udźwignięcia przez CZD". - Strajk jest zakończony, a spór zbiorowy jest zawieszony do końca roku - wyjaśnił. - Cztery oddziały będą jak najszybciej odwieszone. Prawdopodobnie już jutro. Pacjenci będą przyjmowani na normalnych warunkach. Centrum będzie funkcjonować normalnie - poinformował minister. Strajk pielęgniarek z CZD rozpoczął się 24 maja, kiedy część z nich odeszła od łóżek pacjentów - na oddziałach pracowała oddziałowa i jedna pielęgniarka. Protest nie był prowadzony na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii oraz na neonatologii, patologii i intensywnej terapii noworodka. Pielęgniarki domagały się podwyższenia wynagrodzeń i poprawy warunków pracy. Przez wszystkie dni strajku prowadzone były negocjacje, uczestniczyli w nich m.in. niezależni mediatorzy i przedstawiciele resortu zdrowia. Rozmowy były wielokrotnie przerywane. Pielęgniarki przekonywały, że dyrekcja proponuje jedynie "wirtualne rozwiązania"; kierownictwo placówki wskazywało z kolei, że szpitala nie stać na zrealizowanie oczekiwań płacowych strajkujących. W poniedziałek dyrekcja CZD zadecydowała o zamknięciu czterech oddziałów: immunologii, endokrynologii, diabetologii oraz urologii dziecięcej. Argumentowano, że personel będzie przeniesiony do innych oddziałów, by zapewnić bezpieczeństwo i możliwość leczenia pacjentom. Szpital ma ponad 336 mln zł długu; zdaniem ministra zdrowia każdy dzień strajku kosztował palcówkę ok. pół miliona złotych. Zobacz również: