Po drugie, Polska miała bardzo okazję, żeby zaakcentować swoją wizję czy też poprzeć taki model Unii Europejskiej, na którym nam zależy. To znaczy Unii spójnej, otwartej, solidarnej, prężnej gospodarczo i zdolnej do rozwiązywania nowych problemów. Po trzecie, Polska miała politycznie okazję, żeby zaakcentować znaczenie drugiego członu hasła: Europa - rozszerzenie i dalej". Bo to jest w polskim interesie, żeby Unia rozwijała jak najlepsze stosunki z krajami, które pozostaną poza Unią. To buduje pozycję Polski i w samej Unii (bo nasz kraj ma dobre relacje z tymi krajami - najlepszy dowód to uczestnictwo prezydentów i premierów tych państw) i umacnia pozycję Polski w regionie. Po czwarte, to była znakomita okazja do podkreślenia, że Polska jest dobrym miejscem do robienia interesów, do inwestowania. Działo się to zarówno bezpośrednio poprzez wczorajsze forum inwestycyjne, poprzez udział naszych panelistów w różnych sesjach, ale także pośrednio poprzez dziesiątki, może nawet setki rozmów, jakie nasi rodacy tu toczyli z przedstawicielami środowisk gospodarczych i decydentów zagranicznych. Po piąte, last but not least, to samo co powyżej można odnieść też do Warszawy, która stworzyła dla siebie okazję, żeby pokazać się jako miejsce godne inwestowania. Ale tak na koniec chciałbym podkreślić to, na co zwracali uwagę główni organizatorzy tego spotkania (World Economic Forum - red.), że Warszawa okazała się miastem pluralistycznego i pokojowego dialogu. Zaczęli mówić też o "polskim" stylu prowadzenia tego typu konferencji. Czyli spokojnych, bez wybitych szyb. I to jest coś, co dzisiaj zaczyna nasycać atmosferę i komentarze kuluarowe. Jerzy Koźmiński - były ambasador Polski w USA, przewodniczący Polskiego Komitetu Organizacyjnego Europejskiego Szczytu Gospodarczego