Wykładnię w tej sprawie Prezydium przygotuje w przyszłym tygodniu, po otrzymaniu ekspertyz. Sejm zajmie się sprawozdaniem na ostatnim majowym posiedzeniu lub na pierwszym czerwcowym. Decyzja Prezydium Sejm oznacza, że prawdopodobnie w ogóle nie będą brane pod uwagę wnioski mniejszości, wskazujące na istnienie grupy trzymającej władzę. - Ta decyzja ma posmak skandalu. Wpisuje się ona w obronę kłamstw, ciemnych układów i grupy trzymającej władzę - uważa Zbigniew Ziobro (PiS). - Wynika z niej bowiem, że można głosować tylko nad jednym raportem, który jest fałszerstwem rzeczywistości, a takie raporty, które pokazują prawdę, np. mój czy Jana Rokity, nie będą mogły być przedmiotem debaty i w związku z tym oceny większości sejmowej - dodaje. - Można uznać, że wiele miesięcy i tygodni zostało straconych. Prezydium Sejmu całkowicie zlekceważyło tę ciężką pracę, która została włożona - uważa Ziobro. Dla Jana Rokity (PO) najważniejsze jest doprowadzenie do jak najszybszego głosowania nad raportem Błochowiak. Jak podkreślił, odrzucenie raportu posłanki SLD jest jedyną szansą, by "sprawa mogła zostać rozliczona w przyszłości". - Dlatego, z punktu widzenia przyszłości, zabiegam w tej chwili już tylko o to jedno głosowanie. Bo ono daje mandat do tego, by wrócić do sprawy Rywina. - Resztę pomińmy milczeniem - dodał lider PO. Rokita powiedział też, że zaczyna się obawiać, iż SLD w ogóle chce zablokować głosowanie nad raportem. - Mam wrażenie, że są świadomi tego, że raport jest częściowo zespołem bzdur, a częściowo zespołem nieprawd i że bronić czegoś takiego publicznie to wstyd, no więc odwlekają to jak mogą - podkreślił Rokita. - Finał prac komisji śledczej, ten raport, te głosowania w Sejmie, te kłamstwa, jest jednym wielkim fiaskiem i nie ma co tego ukrywać - dodał. Według samej Błochowiak, "paranoją jest", aby Sejm rozstrzygał o jakichś szczegółowych kwestiach związanych ze sprawozdaniem. - Po to Sejm powołał komisję, aby doszła ona prawdy. Jeżeli mamy sześć różnych zdań, muszą być one przedstawione jako zdania odrębne na forum Sejmu i Sejm powinien przyjąć to do wiadomości - uważa posłanka SLD. Jeśli Sejm przyjąłby raport Błochowiak, zgodziłby się z tezą, że Lew Rywin, składając Agorze korupcyjną propozycję, działał we własnym imieniu, bo w ogóle nie było żadnej "grupy trzymającej władzę". Wydając swój wyrok w sprawie Rywina, sąd I instancji zgodził się z taką wersją wydarzeń.