Premier Marcinkiewicz odwołał swoją wizytę zagraniczną w Chorwacji, by zjawić się na posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS. Wtedy poinformował, że zamierza podać się do dymisji. Na miejsce niezwykle popularnego w sondażach polityka władze PiS zarekomendowały prezesa partii, Jarosława Kaczyńskiego. Marcinkiewicza oddelegowano do innych zadań - został kandydatem PiS w wyborach na prezydenta Warszawy. Sejm udzielił wotum zaufania rządowi Jarosława Kaczyńskiego. Poparło go 240 posłów, przeciw było 205, nikt nie wstrzymał się od głosu. W swoim expose Kaczyński zapowiedział m.in. przeprowadzenie reformy finansów państwa, budowę dróg i mieszkań, walkę z korupcją i biurokracją, zwiększenie bezpieczeństwa państwa, w tym bezpieczeństwa energetycznego. - Chcemy sukcesu. Sukces to słowo-klucz dla przyszłości Polski - mówił w swoim expose premier. - To musi być sukces odczuwalny przez miliony polskich rodzin, sukces, który będzie budował ich perspektywę i przyszłość - podkreślił. W pamiętnym expose wygłaszanym z głowy, a nie odczytywanym z kartki Kaczyński dość niefortunnie się przejęzyczył mówiąc, że nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Nowymi członkami rządu Jarosława Kaczyńskiego zostali: Stanisław Kluza jako minister finansów i Przemysław Gosiewski jako szef komitetu stałego Radym Ministrów. Zmianę na stanowisku szefa rządy szeroko komentowano, nie tylko w Polsce. Media pisały o przejęciu władzy przez strasznych braci Kaczyńskich i tworzeniu małej dyktatury w sercu Europy. - To sytuacja naturalna, że szef partii rządzącej zostaje premierem - mówił wówczas Jarosław Kaczyński. Przyznawał także, że jest ryzyko, aby premier i prezydent byli braćmi.