- Doszedłem do wniosku, że rozbicie w tej chwili Zjednoczonej Prawicy, chociaż pozostaję przy swoim zdaniu odnoście ustawy "piątka dla zwierząt", gdy jest problem covid-u, masywnych protestów różnych grup społecznych byłoby nieodpowiedzialnością - powiedział. Odnosząc się do wystąpienie z klubu PiS posła Lecha Kołakowskiego powiedział, że on stawia mocno na szefa AgroUnii Michała Kołodziejczaka, natomiast on uważa, że jeżeliby Zjednoczona Prawica odeszłaby od ustawy "piątka dla zwierząt", to można nadal realizować program rolny Prawa i Sprawiedliwości, którego on był współautorem. "Decyzja w uchwaleniu takiej ustawy była oparta na fałszywych informacjach" Ardanowski powiedział, że absolutnie nie podziela poglądów prezesa Kaczyńskiego w sprawie likwidacji hodowli zwierząt futerkowych oraz zakazu uboju rytualnego, które "prezes traktuje jako miarę człowieczeństwa". - Prezes miał nikły kontakt ze zwierzętami gospodarskimi i jego decyzja w uchwaleniu takiej ustawy była oparta na fałszywych informacjach - zaznaczy były minister. - Wyjaśniłem, że część informacji, na których prezes Kaczyński zbudował swoje przekonanie o znikomym wpływie zakazów na polskie rolnictwo jest nieprawdziwa i ktoś go wprowadza w błąd - powiedział Ardanowski. Jak mówił, chodzi m.in., że zakaz uboju rytualnego bydła dotknie 350-400 tys. gospodarstw, przede wszystkim rodzinnych, a nie tylko niewielkiej ich grupy. Nie ma też możliwości stosowania masywnych, wiele lat trwających odszkodowań za wygaszoną produkcję; rynek unijny nie "wchłonie" nadmiaru wołowiny pochodzącej z uboju "tradycyjnego" z Polski. Polska nie może konkurować z krajami Ameryki Południowej, pozostaje nam eksport mięsa "halal" na rynki, które takiego właśnie potrzebują. Ardanowski nadal przeciw ustawie Minister Ardanowski podkreślił, że choć zostaje w klubie PiS nadal będzie przeciwny ustawie "piątka dla zwierząt" i będzie tłumaczył wszystkim o jej szkodliwości i konieczności zaprzestania prac nad tą ustawą. Zdaniem byłego ministra, nowa ustawa powinna być projektem rządowym nie poselskim, rozdzielić ją należy na dwa elementy - jeden dotyczący zwierząt domowych, drugi - gospodarskich. Trzeba też wykorzystać analizy ministerstwa dotyczące dobrostanu zwierząt. Natomiast bezsensem jest tworzenie Inspekcji Ochrony Zwierząt, nie dlatego że jest to zła idea, ale dlatego, że nie będzie na to środków. Raczej trzeba wzmocnić Inspekcję Weterynaryjną.- Prezes prosił, żeby w klubie pozostał i uznał, że pozostajemy przy swoich zdaniach jeżeli chodzi o politykę wobec wsi i wobec zwierząt - powiedział Ardanowski.