Jednak zdobywca Oscara za rolę w filmie o Rayu Charlesie przyznaje, że ostatnio ciemnoskórzy aktorzy mają dobrą passę. - Czarny kolor stał się po prostu modny na ekranie. Wystarczy zobaczyć, jak wielkim sukcesem kasowym stał się film o Rayu Charlesie, murzyńskim idolu amerykańskich tłumów - tłumaczy aktor. Dodaje, że "Fabryka Snów" nie wierzyła w sukces tego obrazu, ale teraz gorączkowo szuka podobnych historii. - My, ciemnoskórzy artyści, musimy wykorzystać tę okazję i robić jak najwięcej filmów o nas i o naszej historii - tłumaczy. Sam Jamie Foxx chce teraz zagrać Boba Marleya i sławnego boksera Mike'a Tysona.