Właśnie otwarto wystawę rzeźb chińskiego artysty Shu Younga "Jak duże piersi chcemy mieć?". Wystawa jest częścią szeroko omawianego tegorocznego festiwalu sztuki współczesnej. W przeciwieństwie do pozostałych uczestników karnawału sztuki dzieła Shu Yong zajmują podwójną przestrzeń. Największa z jego prac to rzeźba kobiety, nie większej od lalki Barbie, ale z piersiami w kształcie piłek o średnicy 1,8 metra. Dzieło jest tak duże, że nie sposób porównać je z niczym innym - tak duże, że żadna miejscowa galeria nie ma na tyle szerokich drzwi. Dwóch asystentów artysty nieustannie poleruje powierzchnię rzeźbionego biustu, by podtrzymać naturalne piękno dzieła. Praca przyniosła artyście jednak tylko kłopoty. Niedługo po pierwszej wystawie jego kontrowersyjnych rzeźb grupa odwiedzających galerię zupełnie zniszczyła figury. Później Shu został zmuszony do nakrycia największych na świecie piersi biustonoszem. Artysta nie przejmuje się jednak stanikiem i mówi, że jedyne co się liczy to zdrowe podejście ludzi do piersi. - W telewizji i w gazetach często widzimy reklamy operacji powiększenia biustu. Płaska klatka piersiowa powoli zmienia się w pełne i jędrne piersi, co przypomina pompowanie balonów. To takie interesujące - mówi Shu Yong. W swoim niepokoju na temat operacji plastycznych Yong nie jest osamotniony. W sierpniu zeszłego roku rząd Chin zakazał wszelkich reklam operacji powiększania biustu.