Oferują swoje usługi poprzez ogłoszenia w prasie ogólnopolskiej. Wymagania wobec kandydatów nie są wygórowane. Mają wykonywać proste prace fizyczne w różnych branżach. Znajomość języka nie jest konieczna. A przy tym można zarobić niezłe pieniądze. Do ogłoszenia dołączony jest angielski numer telefonu komórkowego, pod który należy dzwonić. - Tak, wszystko załatwimy - głos mówiącego po polsku mężczyzny pewnie i kompetentnie informuje o warunkach podjęcia pracy, zarobkach i kosztach utrzymania. Kandydatowi do pracy oferowana jest także pomoc przy załatwieniu wszelkich formalności na wyspach. Proponują także pomoc przy wynajęciu mieszkania na korzystnych warunkach. Jednym słowem ?kompleksowa usługa". - Informacja wydaje się być pełna i profesjonalna, a "firma" wiarygodna. Zwłaszcza, że nie chcą wcześniej żadnych pieniędzy - opowiada nam jeden z mieszkańców powiatu wałbrzyskiego, który zetknął się z podobnym "pośrednikiem" w Wielkiej Brytanii. - Znałem świetnie język, więc sam sobie poradziłem, ale kilku moich znajomych, których poznałem w Londynie zapłaciło takiej firmie-widmo. Ogłoszenia są wiarygodne i wielu się na nie kusi - przyznaje Szymon, który w na wyspach spędził dwa lata. Wystarczy tylko przyjechać, a wszystkim zajmie się ogłoszeniodawca. Wtedy dopiero trzeba będzie ponieść pewne "koszty manipulacyjne" związane z legalnym zatrudnieniem i mieszkaniem. Anglia - krok do dużych pieniędzy Wszyscy zainteresowani są umawiani na spotkanie już w Anglii - na tamtejszym lotnisku bądź w okolicach dworca kolejowego. W umówionym punkcie, o tej samej porze spotykają się tam Polacy, którzy przyjechali na wyspy za chlebem, korzystając z tego samego, bądź podobnego ogłoszenia. Jest ich kilku, zazwyczaj: trzech, czterech, pięciu. Wszyscy zainteresowani nową pracą, wszyscy podekscytowani możliwością zarobienia dużych pieniędzy. - W to umówione miejsce podjeżdżają oszuści, którzy dalej kontynuują swoją grę. Są Polakami, którzy przyjechali tu znacznie wcześniej i którym się powiodło - przestrzegają dolnośląscy policjanci. Od przybyłych proszą o kserokopie paszportów (do celów rejestracyjnych) oraz o przekazanie im od 200 do 300 funtów brytyjskich, potrzebnych na uregulowanie opłat za ubezpieczenie, opłat związanych z rejestracją w Home Office i kosztów wynajęcia mieszkania. Czar pryska, bo klucze nie pasują Samochód z grupą chętnych do pracy jedzie pod budynek, gdzie mają mieszkać. Oszuści wręczają im klucze, czasami wprowadzają do mieszkania i odjeżdżają, umawiając się na następny dzień. Wtedy zazwyczaj okazuje się, że... klucze nie pasują do wskazanego mieszkania, bądź też w mieszkaniu takim pojawia się właściciel, nieświadomy kompletnie tego, że ma gości z Polski, którzy rzekomo wynajęli od niego mieszkanie. Wszyscy myślą, że to pomyłka, którą trzeba jak najszybciej wyjaśnić. Komórka "pośrednika" jednak nie odpowiada. Kolejnego dnia, na umówione spotkanie nikt nie przyjeżdża. Telefon wciąż milczy. Ile osób padło ofiarą działających w ten sposób oszustów? Ile osób zdecydowało się zgłosić ten fakt angielskiej Policji? - Liczba ta sięga więcej niż 1000. Tylko w jednej, podlondyńskiej miejscowości Slough od 1 lipca 2006 roku do listopada 2007 r. wpłynęło 199 zgłoszeń takiego oszustwa. Liczba ofiar, które zdecydowały się mówić o tym w tym miasteczku wynosi 256 - mówi Artur Staniszewski z dolnośląskiej policji. Oszustwa tego rodzaju to poważny biznes, w który zaangażowanych jest wiele osób. Tworzą oni grupy działające w sposób zorganizowany. W łatwy sposób, przy niskim zaangażowaniu własnych środków zdobywają duże pieniądze. Każda grupa przyjeżdżająca z Polski to zysk dla przestępców od 600 do ok. 1500 funtów, a takich grup dziennie może być nawet kilka. Przestępcy wiedzą, że ich ofiary nie znają angielskiego, że zazwyczaj są osobami o niskiej świadomości prawnej i to bezwzględnie wykorzystują. Oszuści często, praktycznie co dwa tygodnie zmieniają swoje telefony komórkowe. W ostatnim czasie policjanci brytyjscy zatrzymali dwie osoby zamieszane w ten proceder, jednak jego skala jest znacznie szersza. Dlatego też do działań włączyli się polscy policjanci. Magdalena Sośnicka-Dzwonek dzwonek@nww.pl