Wielkanoc i tak w porównaniu z Bożym Narodzeniem zaczyna się dość późno - sprzedawcy nie serwują nam kilka tygodni wcześniej wystaw z króliczkami. Nie jesteśmy też tak masowo atakowani przez sprzedawców, bo zwyczaj dawania prezentów jest raczej symboliczny i dotyczy tylko maluchów. Mimo tego lista zarzutów pod adresem tych świąt jest długa. Na stronie pytamy.pl najczęściej narzekacie na: porządki, pieczenie, gotowanie i malowanie jajek. Gdy przygotowania są już za nami, czekają nas dwa dni z rodzinką, spędzone na konsumowaniu kilogramów lukru. Zaczyna się od ulubionego przez nas dzielenia się jajeczkiem, związanego z wymyśleniem dla każdej osoby miłych życzeń. Po kilkugodzinnej biesiadzie, w czasie której musimy prowadzić wymuszone dialogi z rodziną, z którą w ciągu roku mijamy się w drzwiach łazienki, idziemy do kościoła. Nie żebyśmy jakoś specjalnie byli wierzący, ale tradycja to tradycja, lepiej mamy w święta nie denerwować. Po dwóch dniach tego "świętowania" z utęsknieniem czekamy na powrót do pracy czy na studia oraz planujemy intensywne wizyty na basenie, żeby zrzucić świąteczne kilogramy. Czy tak wyglądają Wasze święta? Jeśli tak, to może czas najwyższy coś z tym zrobić, żeby ten czas był naprawdę piękny? Upiec o połowę mniej ciast, pójść na spacer, pograć z dziećmi w badmintona, a zamiast do kościoła na osiedlu, pojechać do jakiegoś malowniczego kościółka na wsi? A specjalnie dla Was życzenia świąteczne:) Podyskutuj ze mną na moim blogu ZnajomaZnajomych