O tym, że "zakopianka" jest zdradliwa i niebezpieczna, wiedzą prawie wszyscy. Na co musimy uważać, wjeżdżając na tę swoistą "drogę śmierci", zaprojektowaną w latach 60. XX wieku? Jej konstruktorzy i budowniczowie w najśmielszych planach nie zakładali aż takiego nasilenia ruchu z Krakowa do Zakopanego. Pierwszy, ponadtrzydziestkilometrowy odcinek trasy E 77, to tylko z pozoru "bajka": dwupasmowa droga szybkiego ruchu.... Tyle że na tej drodze, w wielu miejscach nie rozdzielonej nawet barierkami, aż roi się od niebezpiecznych, ostrych, "wynoszących" zakrętów, od zjazdów, które sprzyjają rozwijaniu nadmiernej prędkości i od licznych dróg lokalnych, z których w każdej chwili może wyjechać samochód ciągnik, wóz konny lub rowerzysta... Przez wiele kilometrów po prawej stronie jezdni ciągną się głębokie koleiny, w których gromadzą się strumienie wody. Strach pomyśleć, jaka ślizgawak powstanie, kiedy z nastaniem kolejnych mrozów w koleinach zamarznie woda... Na odcinku Kraków - Myślenice trzeba jechać bardzo ostrożnie, nie szarżować, zapomnieć, że podróżuje się po drodze, która przypomina autostradę! Należy bezwzględnie dostosować prędkość do znaków ją ograniczających: tu naprawdę żaden znak nie stoi bez przyczyny, a po wyjściu z dużą prędkością z ostrego zakrętu - szczególnie przy złej widoczności - można niekiedy wpaść na stojącą na prawym pasie ciężarówkę! W Mogilanach na przykład, przy podjeździe pod górę, napotkamy stopniowe ograniczanie prędkości (do 70 i do 50 km/godz.), ale na górze możemy spotkać pieszych, którzy na skróty przechodzą niekiedy z jednej do drugiej części gminy! Pamiętajmy również, że na trasie Kraków - Myślenice zgodnie z przepisami można jechać najwyżej 90 km/godz. i za każde przekroczenie tej prędkości możemy zostać skrupulatnie "skasowani" przez polujące tu na kierowców w różnych punktach policyjne patrole. W Myślenicach kończą się dwa pasma "zakopianki" i dalej, aż do Zakopanego, trasa zamienia się - poza nielicznymi fragmentami - w dość wąską, bo prawie bez poboczy, krętą drogę dwukierunkową, która na całej prawie swojej długości przedzielona jest podwójną ciągłą linią. Pełno tu długich podjazdów i zjazdów, ostrych zakrętów, przejazdów przez liczne miejscowości... Wzdłuż drogi chodzą piesi, których tak naprawdę dobrze widać tylko w dzień, jeżdżą rowerzyści. Cierpliwość każdego kierowcy sprawdzana jest tu głównie na długich podjazdach, kiedy przychodzi wiele kilometrów jechać za powoli wspinającą się na wzniesienia ciężarówką lub wyładowanym drewnem ciągnikiem. Stąd biorą się długie kolumny pojazdów, sunących z prędkością np. 40 km/godz. Wielu kierowców, zwłaszcza dysponujących mocniejszymi samochodami, próbuje w takich warunkach nieustannie wyprzedzać. Niestety, takie szarże zwykle kończą się tragicznie! Koleiny, brak poboczy i barier zabezpieczających przed stoczeniem się w dół na wzniesieniach, nieustannie włączające się do ruchu pojazdy - wszystko to dodatkowo utrudnia jazdę. W warunkach jesienno-zimowych na "zakopiance" tylko w słoneczne dni panuje dobra widoczność, przy której też zresztą trzeba uważać, by nie wpaść w pułapkę pogodową. Różnice wzniesień powodują, że nawet w słoneczny dzień po jednej stronie lasu (Chabówka) będzie dobra widoczność, a po drugiej (wyjazd na Rdzawkę) nad jezdnią osiądzie mgła. Na odcinku między Rabką a Nowym Targiem dodatkową trudność sprawiać mogą ostre wiatry, wypychające auta poza drogę. Wciąż niebezpieczny dla wszystkich jest słynny zakręt (przed wjazdem do Skomielnej Białej od strony Zakopanego), nazywany "zakrętem Łasaka" - tu przed laty zginął tragicznie m.in. ówczesny trener kadry narodowej kolarzy, Henryk Łasak. Bardzo łatwo wpaść również w swoistą pułapkę drogową, jaką jest nagłe zwężenie jezdni przy wyjeździe z Rabki (jadąc w stronę Zakopanego). Górale zwracają też uwagę na zdradliwą prostą między Szaflarami a Białym Dunajcem, o nazwie "Bańska". Wniosek: jadąc "zakopianką" - bez względu na porę dnia i porę roku - powinniśmy zachować szczególną ostrożność na całej jej długości! SP