W poniedziałek po południu Jagiellonia podpisała półtoraroczny kontrakt z Iwajło Petewem. 44-letni Bułgar był jednym z pięciu kandydatów, którzy liczyli się w rozgrywce do samego końca. Choć trudno w to uwierzyć, na ostatniej prostej pokonał... Svena-Goerana Erikssona. Nazwisko przegranego robi wrażenie - takiej postaci w rodzimym pejzażu ligowym jeszcze nie było. Łukasz Żurek, Interia: Co zdecydowało o wyborze Petewa? Cezary Kulesza: - Dwa aspekty. Sposób prowadzenia drużyny i jego cechy charakterologiczne. Otrzymałem od menedżerów mnóstwo ofert. Czasem jedno nazwisko polecane było przez 3-4 agentów. Uznałem ostatecznie, że właściwym człowiekiem jest Petew. Sposób prowadzenia drużyny i cechy charakterologiczne? W jaki sposób pan zweryfikował te walory? - To nie jest oczywiście tak jak z piłkarzem. Trenera nie wezmę na testy, nie siądę z boku i nie zobaczę, co potrafi. Wszystko zweryfikuje czas. Ale uważam, że zrobiłem dobry wywiad środowiskowy i mam poczucie, że dokonałem słusznego wyboru. Inna sprawa, że lepsi szkoleniowcy kosztują więcej i na chwilę obecną są poza naszymi możliwościami finansowymi. Z kim Petew rywalizował w końcowej fazie rekrutacji? - Ze Svenem Goranem Erikssonem. Chodzi o byłego selekcjonera reprezentacji Anglii czy to niebywała zbieżność personaliów? - Tak, to były szef angielskiej kadry. Przebywa obecnie w Panamie. Wiedzieliśmy, że jest na rynku wolny. Połączyliśmy się z nim i rozpoczęliśmy rozmowy. Przebiegały od samego początku pomyślnie. Eriksson wiedział, w jakich realiach finansowych funkcjonuje polska Ekstraklasa. Doszliśmy do porozumienia jakiś tydzień temu. Nie chcieliśmy o tym głośno mówić, bo wiadomo, że takie rzeczy lubią ciszę. Wychodzi na to, że Petew ma coś, czego nie ma Erikssson... - Zdecydował fakt, że lepiej zna specyfikę polskiej ligi i sądzimy, że szybciej się do niej przystosuje. Poza tym Eriksson w lutym skończy już 72 lata. Oczywiście jest i było wielu trenerów, którzy w podobnym wieku pracowali na wysokim poziomie. Wiem, że pan Eriksson świetnie się trzyma - dwa razy dziennie chodzi na siłownię i wygląda jak na swój wiek znakomicie. Postawiliśmy jednak na szkoleniowca młodszego. Szwed się nie pogniewał? - Umowa między nami były jasna - mimo że warunki kontraktu mieliśmy ustalone, decyzyjność zostawiliśmy po naszej stronie. Przeprosiliśmy, podziękowaliśmy i sprawa została kulturalnie załatwiona. Teraz nadchodzi czas Petewa. Rozmawiał Łukasz Żurek