Libańczyk prawdopodobnie przeszedł gruntowną operację plastyczną i jest teraz człowiekiem nie do poznania, a Egipcjanin być może jest przedstawicielem Al-Qaeda'y w Egipcie. Al-Qaeda to luźna struktura grupująca organizacje terrorystyczne związane z bin Ladenem. Ale prawdopodobnie zamachy w Stanach Zjednoczonych mogły być przeprowadzone niezależnie od samej osoby bin Ladena. Izraelczycy dla potwierdzenia swoich tez dodają, że na iracki ślad nie natrafili tylko oni, ale i służby pakistańskie. Mówiliśmy już, ze pojawia się jakiś iracki ślad, jakieś tajemnicze spotkanie potencjalnych organizatorów zamachu w Ameryce z irackimi agentami czy agentem w jednym z państw europejskich. To się potwierdza w analizach służb wojskowych Izraela Aman. Izraelczycy twierdzą, że "osoba bin Ladena przy tym jakimi możliwościami i pomysłami dysponują ci dwaj wspomniani ludzie to po prostu uczniak". Przypominają, że cztery lata temu Mughniyeh nie niepokojony przez nikogo na fałszywym paszporcie zachodnioeuropejskim wjechał do Izraela i o mały włos nie wysadził samolotu pasażerskiego linii El-Al. Izraelski wywiad wojskowy jest także przekonany, że na początku lat 80. Mughniyeh bezpośrednio zwalczał Amerykanów w Bejrucie. Wtedy właśnie żołnierze amerykańscy i szpiedzy amerykańscy padali ofiarami porwań i zamachów terrorystycznych. M.in. podejrzewa się, że Mughniyeh stoi za porwaniem i zabiciem rezydenta CIA w Bejrucie w 1984 roku. Ale na tym lista się nie kończy. Aman twierdzi, że Libańczyk Mughniyeh stał również za makabryczną zbrodnią, do jakiej doszło w Argentynie na początku lat 90. Wtedy wysadzono w powietrze żydowskie centrum, zginęło prawie 100 osób i wysłano listy gończe za Mughniyeh'em. Wniosek z tego nasuwa się taki, że być może robi się ogromny szum wokół jednej osoby, a cała ta struktura organizacyjna tych morderczych zamachów w Ameryce jest znacznie bardziej skomplikowana i znacznie trudniejsza do rozpoznania i do wytępienia. Arabscy terroryści wezmą teraz na cel główną kwaterę NATO - taką informację podał niemiecki magazyn "Stern". Według gazety departament ochrony paktu otrzymał sygnały, że do takiego ataku może dojść na początku października. Brukselska korespondentka RMF sprawdzała, jak wygląda ochrona kwatery głównej NATO: