Tadeusz Iwiński: Poczucie satysfakcji mam. Czy mogło być lepiej? - zawsze może być lepiej, ponieważ to nie była "gra o sumie zero" używając języka matematycznego, czyli to nie było tak, że my mamy pokonać Piętnastkę, albo Piętnastka nas, tylko jest to rozsądny kompromis. Konrad Piasecki: Ale premier Miller twierdzi, że spełniono wszystkie nasze żądania. My do Kopenhagi pojechaliśmy z żądaniem 1 mld euro więcej do naszego budżetu. Tego miliarda nie ma. Jest 100 mln na ochronę polskich granic i lekkie przesunięcie. Tadeusz Iwiński: My mamy przede wszystkim 1 mld euro przesunięty z funduszy strukturalnych, które patrząc praktycznie nie mogły być wykorzystane, bo nawet w krajach Unii wykorzystanie ich sięga 60 proc., w najlepszych 70. Myślę, że Polska zakwalifikowała się do tej grupy średniej, czyli 40 proc. byłoby niewykorzystanych, a tak mamy żywą gotówkę, (...) która umożliwi normalne funkcjonowanie gospodarki. Po wtóre wywalczyliśmy wyjątkowo wysokie dopłaty bezpośrednie. To jest wielki skok w porównaniu z tym, co było na początku. Ja bym to ocenił w skali 5-punktowej na 4 z plusem. Były takie momenty w ciągu tych kilkunastu godzin negocjacji, że myślałem, iż naprawdę rozstaniemy się. Konrad Piasecki: Czy to nie jest takie przekuwanie remisu w sukces? Bo tak naprawdę cóż innego może pan powiedzieć? Przecież musi pan powiedzieć, że osiągnęliśmy sukces. Tadeusz Iwiński: Ale myśmy naprawdę osiągnęli sukces i wszyscy to przyznają, do tego stopnia, że nawet jeden z ministrów duńskich, który mnie zna powiedział: Tadeusz, z waszego powodu królowa musiała odwołać całe przyjęcie i całe spotkanie, bo to wasze wielogodzinne negocjacje doprowadziły do tego. Konrad Piasecki: Chce pan powiedzieć, że dokuczanie królowej jest największym sukcesem polskiej delegacji? Tadeusz Iwiński: Nie, to już była raczej interpretacja duńska, a nie nasza. Konrad Piasecki: Były już rzeczywiście takie momenty, że myślał pan, iż już po wszystkim? Że polska delegacja będzie musiała wyjechać na tarczy, kompletnie przegrywając? Tadeusz Iwiński: Były takie dwa momenty: pierwsza runda, która była lodowata, (...) i później, kiedy się okazało, że nie ma żadnego postępu jeśli chodzi o budżet i o kwotę mleczną. Konrad Piasecki: Czy to prawda, że trudne momenty były także w wewnątrz polskiej delegacji, że były kłótnie, starcia? Tadeusz Iwiński: Były bardzo twarde dyskusje i myślę, że one skończyły się rezultatem, który może być zaaprobowany przez wszystkie trzy partie składające się na rząd koalicyjny. Konrad Piasecki: To w czasie tych kłótni stracił pan głos? Bo coś słaby dzisiaj? Tadeusz Iwiński: Nie. Głos straciłem z powodu innych rozmów, ale myślę, że gdyby to byłą tylko taka strata dla Polski podczas tego szczytu, to warto było.