Co to jest wypadek przy pracy? Na potrzeby różnych instytucji stworzono wiele definicji. Według Social Welfare wypadek przy pracy to również zdarzenia w czasie nieprzerwanej podróży do i z pracy. Na potrzeby postępowania odszkodowawczego wypadek nie będzie miał aż takiego szerokiego zakresu. Odszkodowania można dochodzić od pracodawcy w każdym wypadku, jeżeli jest on lub jego zleceniodawca winny tego zdarzenia w jakikolwiek sposób. Pojęcie winy jest tutaj bardzo szerokie i obejmuje nie tylko winę umyślną, ale każdą inną łącznie z niedbalstwem. Pracownik nie może zostać bez ochrony jeśli nasz pracodawca jest po prostu niechlujem zaniedbującym porządek na miejscu pracy. Trudno natomiast dochodzić odszkodowania jeżeli jest się po prostu gapą i wypadek, co prawda zdarzył się w czasie pracy, ale wina leży całkowicie po stronie pracownika. Przypisanie winy nie ogranicza się do zrobienia czegoś niewłaściwego (na przykład pracodawca każe złamać przepisy bezpieczeństwa i jeździć wózkiem widłowym bez uprawnień), ale też zaniedbania (źle złożone rusztowanie, niewłaściwie rozmieszczony ładunek na naczepie, nie uprzątnięte przejście na placu budowy, wystające i niezabezpieczone zbrojenia, schody, na których leży mokry tynk itp.). Winny może być też niebezpieczny system pracy wprowadzony przez pracodawcę. Fakt, że zawsze coś robiło się w ten sposób i było dobrze nie oznacza, że było bezpiecznie. Tak czy inaczej pamiętajmy, że szkody spowodowane wypadkami przy pracy odpowiedzialna firma jest zobowiązana wypłacić zadośćuczynienie i odszkodowanie. Czy będzie to pracodawca, czy główny wykonawca (zleceniodawca) budowy czy też właściciel nieruchomości, na której zdarzył się wypadek zwykle ktoś (lub czasem wszyscy na raz) jest odpowiedzialny. Dobra rada, jaką służę w tym miejscu jest następująca. Z rezerwą należy podejść do tłumaczeń szefa, że nic się nie należy. Na zdrowy rozsądek pracodawca nie jest zainteresowany w wypłacaniu odszkodowania, więc czemu miałby zachęcać i oznajmiać, że coś się komuś należy. Nie twierdzę tu, że pracodawca nie ma nigdy racji. Zdarza się, że ma. Nie zaszkodzi jednak zasięgnąć jednak niezależnej opinii. Zawsze, ale podkreślam zawsze należy zasięgnąć takiej opinii przed podpisaniem czegoś, co ma związek z wypadkiem. Nawet jeśli jest to "tylko standardowe oświadczenie" albo coś w tym stylu. Po pierwsze proszę żądać czasu na zapoznanie się z tym co ma być podpisane. Nawet jeżeli miałoby to być tylko jedno proste zdanie po angielsku. Całkiem niedawno pani Małgosia (imię zmienione) dostała po wypadku na budowie, w którym złamała kolano, dwa zdania do podpisania. Pracownik, który przyniósł to oświadczenie w jednej ręce miał długopis a w drugiej czek na parę tysięcy. Układ był prosty: podpisz, to dostaniesz. Ktoś tylko zapomniał poinformować, że w tych dwóch zdaniach stoi jasno, że w zamian za tenże czek Małgosia rezygnuje z dalszego odszkodowania. Ustna informacja była jednak zupełnie inna. "Musisz to podpisać i wtedy będziemy mogli płacić Tobie wynagrodzenie za czas zwolnienia lekarskiego". To już któryś przypadek tak ordynarnej próby oszustwa. Trudno jest mi nazwać to inaczej. Najczęściej po podpisaniu takiego oświadczenia następna korespondencja od pracodawcy zawiera P45, a nie czek. Co oznacza P45? Dla nowych przybyszy do Irlandii wyjaśniam: zwolnienie z pracy. W ten oto prosty sposób można zostać bez pracy, pieniędzy i zdrowia. Tego sobie chyba nikt nie życzy, prawda? Marcin Szulc, Maguire McClafferty Solicitors