Sędzia Liam McKechnie nazwał oba te czyny "brutalnymi i dzikimi" oraz "głęboko odrażającymi". Wskazał, że ciosy zostały wymierzone ze "śmiertelną precyzją" (w skroń - red.). - Sama myśl o tym, jak człowiek mógł okazać się zdolny do tak brutalnego, dzikiego i sadystycznego ataku z powodu rękoczynów (...), napawa grozą - dodał sędzia w uzasadnieniu wyroku. Obaj Polacy zginęli od ran ciętych zadanych śrubokrętem w głowę 28 lutego 2008 roku przed domem, w którym mieszkali. Wcześniej między Pawłem K. a gangiem nastolatków doszło do ulicznej kłótni. Na rozprawie Curran przyznał się do nieumyślnego zabójstwa, twierdząc, że został sprowokowany. Ława przysięgłych uznała go w czwartek za winnego stosunkiem głosów 11:1. Curran powiedział też przed sądem, że tragicznego dnia pił alkohol i brał narkotyki wraz z współoskarżonym Seanem Keoghiem i rówieśnikami, mimo że w tym czasie miał skierowanie na obowiązkowy detoks. Oskarżony o współsprawstwo w zabójstwie 21-letni Keogh został uniewinniony od tego zarzutu. Będzie jednak skazany za udział w napadzie na Pawła K.; spowodował u niego obrażenia, kopiąc leżącego mężczyznę w głowę. Zabójstwo obu Polaków było wstrząsem dla polskiej społeczności i Irlandczyków. Na mszę żałobną przyszła prezydent Irlandii Mary McAleese. Mieszkańcy Dublina zebrali ponad 100 tys. euro na pomoc dla rodzin ofiar. Krewni jednego z Polaków przekazali jego narządy do transplantacji. Obaj Polacy byli przyjaciółmi. Pochodzili z tej samej małej miejscowości w Polsce. Cieszyli się dobrą opinią w pracy, którą znaleźli stosunkowo szybko po przyjeździe z Polski; pracowali w warsztacie samochodowym. Mieli w planach powrót do Polski.