Dziś ponownie doszło do tragedii. W pobliżu miasta Szatra w południowej części kraju amerykańscy żołnierze zastrzelili Irakijczyka, który prowadząc samochód z dużą prędkością zbliżał się do kontroli drogowej. Pasażer pojazdu został ciężko ranny. Wszystkie te incydenty świadczą o narastającej nerwowości wojsk USA, szczególnie po udanym zamachu samobójczym sprzed trzech dni, w którym zginęło 4 żołnierzy USA. - Wczoraj przejeżdżając przez miasto Safua niedaleko granicy z Kuwejtem, nasz samochód został obrzucony kamieniami. Zauważyliśmy, że ludzie nie odnoszą się tak przyjaźnie, jak kilka dni temu - mówi nasz reporter Robert Kalinowski. Sytuację pogarsza brak odpowiedniej pomocy humanitarnej, choć wczoraj zaczął w końcu działać wodociąg, transportujący wodę z Kuwejtu do irackiego portu Umm Kasr. Wojska koalicji wzmocniły posterunki na drogach. Po obu stronach leżą snajperzy. Każdy, kto zbliża się do posterunku znajduje się na celowniku. Jeśli ktoś się nie zatrzyma, nie zwolni lub zachowuje się nerwowo, żołnierze mogą strzelać bez ostrzeżenia.