Wcześniej arabska telewizja Al-Dżazira pokazała grupę żołnierzy w niewoli, informując, że są to jeńcy amerykańscy. Dwóch spośród nich wyglądało na rannych. Jeden z pokazanych żołnierzy to prawdopodobnie kobieta. Przedstawiciele departamentu obrony, którzy chcieli zachować anonimowość, powiedzieli, że nagranie z Al-Dżazira pokazuje przesłuchiwanych kilku żołnierzy amerykańskich oraz zwłoki kilku zabitych strzałami w głowę. Przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów generał Richard Myers i minister obrony Donald Rumsfeld przyznali, że Irakijczycy rzeczywiście wzięli tych żołnierzy do niewoli. Myers powiedział, że Pentagon zaczął zawiadamiać rodziny wziętych do niewoli lub poległych. Obaj oskarżyli jednocześnie Irak o złamanie Konwencji Genewskiej przez sfotografowanie jeńców. - To jeszcze jedna zbrodnia irackiego reżimu - powiedział generał Myers. W wywiadzie dla telewizji CNN Rumsfeld przypomniał, że Konwencja Genewska zabrania fotografowania i poniżania jeńców wojennych. Jak informuje Pentagon, wzięci do niewoli żołnierze należeli do jednostki obsługi technicznej, która działała w południowo-centralnym regionie Iraku. Kilkunastu wpadło w zasadzkę; niektórzy zginęli, inni dostali się do niewoli. W wywiadzie dla telewizji CNN Rumsfeld przyznał też, że niektóre samoloty koalicji antyirackiej nie wróciły do bazy. Wcześniej minister zaprzeczał, jakoby jakikolwiek samolot został zestrzelony. Sugerował też, że pokazane przez telewizję iracką zdjęcia z domniemanego poszukiwania pilotów rzekomo zestrzelonego samolotu zostały sfałszowane. Zapytany, ilu żołnierzy koalicji ogółem dostało się dotąd do niewoli, minister odpowiedział tylko: "Bardzo mała liczba". Rumsfeld podkreślił, że straty amerykańskie i wzięcie do niewoli żołnierzy USA nie zmienią wyniku wojny. - Zawsze w historii wojen brano jeńców. Kurs tej wojny jest jasny i jej wynik jest oczywisty. Reżim Husajna wkrótce, w przewidywalnym okresie, zniknie. Iraccy dowódcy wojskowi powinni przestać go wspierać - oświadczył. Na pytanie, czy Saddam Husajn żyje, Rumsfeld odpowiedział: - Musimy założyć, że żyje. Będziemy wiedzieli więcej, gdy dojdziemy do Bagdadu. Dodał, że są oznaki, iż reżim Husajna "jest w rozsypce". Zapytany, czy w walkach zginął wicepremier Tarik Aziz, minister odpowiedział, że rząd USA "nie ma na to dowodów". We wcześniejszym wywiadzie dla telewizji NBC News Rumsfelda zapytano, dlaczego siły USA nie zlikwidowały dotychczas głównej stacji telewizyjnej w Bagdadzie, mimo zniszczenia wielu strategicznych celów. Zachowanie stacji pozwala reżimowi kontynuować propagandowe programy. Szef Pentagonu odpowiedział, że w pobliżu stacji TV znajduje się dużo ludności cywilnej i lotnictwo USA nie chce ryzykować ich życia. Zarówno Rumsfeld, Myers, jak i wczoraj prezydent Bush podkreślali, że kampania iracka przebiega dobrze, ale jednocześnie uprzedzali, że może się przedłużyć. - Przed nami trudne dni - powiedział generał Myers. Iracki minister obrony: zginęli żołnierze USA Żołnierze amerykańscy zginęli w walkach z armia iracką na południu Iraku, a ich ciała pozostawiono na miejscu walki - powiedział dziennikarzom w Bagdadzie iracki minister obrony Sultan Haszem Ahmed. Według ministra, Irak zniszczył Amerykanom 10 czołgów i 20 transporterów opancerzonych. Minister zapowiedział, że Irak będzie traktować jeńców wojennych zgodnie z Konwencja Genewską. Walki w An-Nasirii to dotychczas najostrzejsze starcie Przedstawiciel USA przyznał dzisiaj, że walki w rejonie południowoirackiego miasta An-Nasirija to "najostrzejsze" starcie w trwającej od czwartku wojnie w Iraku. Generał John Abizaid powiedział na birefingu w siedzibie Centralnego Dowództwa sił sojuszniczych pod Dauhą w Katarze, że w następstwie walk 12 amerykańskich żołnierzy uznano za zaginionych, że są zabici i ranni. Nie podał dokładnej liczby ofiar i poszkodowanych. Poinformował jedynie, że zabitych jest mniej niż 10. Wg źródeł irackich, pod An-Nasiriją zginęło 25 amerykańskich żołnierzy. Walki, do których rano doszło w rejonie An-Nasirii, wstrzymały postęp sił koalicyjnych w kierunku Bagdadu. USA zestrzeliły Brytyjczyków Brytyjskie biuro prasowe w centralnym dowództwie sił sojuszniczych w Katarze potwierdziło dzisiaj, że brytyjski myśliwiec Tornado GR4 został zestrzelony amerykańskim pociskiem antyrakietowym Patriot. Do incydentu doszło w nocy nad Zatoką Perską, w pobliżu granicy iracko-kuwejckiej, gdy samolot brytyjski wracał z misji w Iraku. Dwuosobową załogę zestrzelonego samolotu Tornado uznano za zaginioną. Przedstawiciel sił brytyjskich dodał, że trwa dochodzenie w tej sprawie. To kolejny incydent w ciągu kilku dni dni wojny: wczoraj nad Zatoką zderzyły się dwa śmigłowce brytyjskie - zginęło 7 żołnierzy. W piątek w Kuwejcie spadł amerykański śmigłowiec - zginęło 12 żołnierzy. Nalot na Mosul Odgłosy eksplozji oraz odpowiedź irackiej obrony przeciwlotniczej słychać było dzisiaj wieczorem w Mosulu na północy Iraku - poinformował korespondent agencji Reuters. Nalot na Mosul nastąpił krótko po 17:15 czasu polskiego. Mosul, leżący 390 km na północ od Bagdadu, jest ważnym ośrodkiem wydobycia ropy naftowej. Marsz na Bagdad trwa Po intensywnych nocnych bombardowaniach większych miast, siły amerykańsko-brytyjskie wznowiły dzisiaj rano marsz w kierunku Bagdadu. Po drodze jednak napotkały na opór doborowych oddziałów armii irackiej, broniących głównych przejść przez Eufrat i strategicznych miast. Amerykańskie kolumny pancerne dzisiaj po południu znajdowały się już około sto kilometrów od Bagdadu - podał dziennikarz agencji France Presse, towarzyszący tym oddziałom. Amerykańska trzecia dywizja piechoty znajduje się na trasie pomiędzy miastem An-Nadżaf a Kerbalą, na drodze wiodącej bezpośrednio do Bagdadu. W centralnym dowództwie amerykańskim w Katarze przyznano wcześniej, że kolumny pancerne zostały zablokowane w rejonach miast An-Nadżaf i An-Nasirija. Irakijczycy stawiają także opór na przedmieściach Basry. Elitarne jednostki Gwardii Republikańskiej Saddama Husajna bronią się też nadal w Um Kasr - głównym porcie południa Iraku. Dzisiaj przed południem wiceprezydent Iraku Taha Jasin Ramadan oświadczył, że sytuacja na froncie sprzyja Irakijczykom - zaskoczył też dziennikarzy, zapowiadając pokazanie w telewizji irackiej 35 amerykańskich jeńców wojennych. Dowództwo USA natychmiast kategorycznie zaprzeczyło informacjom na temat schwytania jakichkolwiek żołnierzy USA. Zdementowano też twierdzenia Bagdadu o strąceniu przez Irakijczyków pięciu samolotów i co najmniej dwu śmigłowców sił inwazyjnych. Po południu w Bagdadzie po kilkugodzinnej przerwie ponownie odezwały się syreny, zwiastujące alarm przeciwlotniczy. Iracka artyleria oddała serię strzałów w kierunku niezidentyfikowanego obiektu na rzece Tygrysie. W mieście słychać było serię silnych eksplozji. O kilku eksplozjach w Bagdadzie ok. godz. 15.30 po nalocie samolotów poinformował obecny w stolicy Iraku korespondent agencji Reuters. - Było sześć lub siedem wybuchów - powiedział, dodając, że "nie było syren alarmowych ani dźwięku dział obrony przeciwlotniczej". Kolejne ataki przeprowadzono o godz. 17.10 naszego czasu. O godz. 22. tamtego czasu zaczął się kolejny, bardzo intensywny nalot. Jedna z bomb, zrzuconych z samolotu lecącego na niewielkiej wysokości, trafiła w budynek kompleksu prezydenckiego Pałacu Republiki. W Bagdadzie - jak podały irackie źródła - obradować miało dzisiaj dowództwo wojskowe pod przewodnictwem samego Saddama Husajna. Nie podano jednak szczegółów. W południe Irak ponownie stał się celem bardzo intensywnych nalotów. Jak pisze agencja Reutera, bombardowano cele w zachodniej części miasta. W tym rejonie notowano co najmniej siedem silnych eksplozji. Nad zachodnim Bagdadem unoszą się chmury czarnych dymów. Zdaniem pozostającego na miejscu korespondenta agencji Reutera, na miasto spadły prawdopodobnie największe z użytych do tej pory przez koalicję pocisków. Z bazy w Wielkiej Brytanii w kierunku Iraku wyruszyła natomiast kolejna grupa bombowców. Jak podaje Reuter, eskadra amerykańskich ciężkich bombowców B-52 wystartowała w niedzielę w południe w bazy Fairford. B-52 w ostatnich dniach brały udział w nalotach na irackie miasta. Brytyjskie źródła wojskowe natomiast zapowiadają, że już we wtorek rozpocznie się wielka bitwa o Bagdad. Siły antyirackiej koalicji - twierdzi wysoko postawione anonimowe źródło brytyjskie - nie zamierzają tracić czasu na zdobywanie innych miast irackich, w tym głównego miasta na południu - Basry. - Szykujemy się do głównej batalii, która rozpocznie się w poniedziałek wieczorem bądź we wtorek rano - wielkiej ofensywy w rejonie Bagdadu - mówi anonimowy brytyjski urzędnik, cytowany przez Reutera. Waszyngtońskie źródła przyznały natomiast, że nie natrafiono w Iraku na ślady zakazanej broni. Amerykański generał McChrystal powiedział w Waszyngtonie, że na razie nie znaleziono żadnej broni chemicznej i biologicznej, a żaden z pocisków wystrzelonych przez Irak nie okazał się niedozwolonym Scudem. Desant w Kurdystanie O przerzuceniu na tereny kontrolowane przez irackich Kurdów amerykańskich sił specjalnych poinformował wysoki kurdyjski przedstawiciel, pragnący zachować anonimowość. Powiedział, że czterema samolotami przybyli liczni amerykańscy żołnierze, głównie z sił specjalnych. Nie podał ani typu samolotów, ani liczebności przybyłych sił. Wg innego kurdyjskiego źródła, chodzi o 280 ludzi z sił amerykańskich, z których większość zajęła pozycje wokół miejscowości Halabdża, niedaleko terenu kontrolowanego przez grupę kurdyjskich islamskich radykałów Ansar Al Islam, którą Waszyngton oskarża o kontakty z terrorystyczną Al-Kaidą. AFP pisze, że przybycie tych sił oznacza przede wszystkim zapowiedź otwarcia w Iraku północnego frontu. Brytyjski wywiad: Saddam przeżył pierwszy nalot Brytyjski wywiad uważa, że prezydent Iraku Saddam Husajn przeżył pierwszy amerykański nalot na Irak, choć opuścił teren w karetce pogotowia - powiedział dzisiaj urzędnik brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. - Otrzymaliśmy informację, że Saddam Husajn opuścił teren w karetce. Były pewne sugestie, że mógł być ranny, a nawet, że mógł zginąć. Są one mało prawdopodobne i wygląda, że jeśli został ranny, nie są to poważne obrażenia - oświadczył urzędnik, dodając, że informację przekazał co najmniej jeden naoczny świadek. Więcej na ten temat w specjalnym serwisie Faktów - Atak na Irak