Zapytany przez telewizję France 24 o to, czy już rozmawiał o ewentualnych rosyjskich atakach powietrznych na IS w Iraku, Abadi powiedział, że jeszcze nie, lecz jeśli pojawi się taka propozycja, przyjmie ją z zadowoleniem. Wcześniej o takiej możliwości mówił przedstawiciel MSZ Rosji Ilja Rogaczow. - Jeśli zostaniemy o to poproszeni przez rząd Iraku lub zostanie przyjęta rezolucja Rady Bezpieczeństwa, co w decydującej mierze zależy od woli rządu Iraku - powiedział rosyjski dyplomata zapytany, czy Moskwa rozpatrzy możliwość prowadzenia operacji swych sił powietrznych przeciwko IS na obszarze Iraku. Nie zaatakują bez zaproszenia Tymczasem szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow oświadczył w czwartek, że jego kraj "nie ma zamiaru (bez zaproszenia) rozszerzyć ataków lotnictwa na Irak". Premier Abadi, który wypowiadał się dla francuskiej telewizji na marginesie dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, zaznaczył, że Bagdad spodziewał się międzynarodowej koalicji i zmasowanych nalotów dla ochrony irackich sił. - Nie otrzymaliśmy tego, a wsparcie, jakie dostajemy, jest ograniczone - oświadczył. Rosja ma wiele informacji Dowództwo armii irackiej poinformowało w niedzielę, że współpracuje z Rosją, Iranem i Syrią w dziedzinie operacji wywiadowczych i służb bezpieczeństwa w celu przeciwdziałania zagrożeniu ze strony Państwa Islamskiego. - W naszym interesie leży dzielenie się informacjami wywiadowczymi z Rosją. Rosja ma wiele informacji. Im więcej zbierzemy danych, tym łatwiej będę mógł obronić naród iracki - powiedział premier Abadi. Przedstawiciele irackich władz podkreślają jednocześnie, że nie oznacza to, iż USA tracą wpływy w Bagdadzie. Dyplomaci i obserwatorzy sugerują, że Abadi może chcieć wykorzystać zwiększającą się rosyjską obecność do uzyskania od Waszyngtonu większej ilości broni, o co zabiega - pisze Reuters.