Wcześniej dowództwo amerykańskich marines poinformowało, że jeden z kilku irackich pocisków wystrzelonych dzisiaj w kierunku Kuwejtu, spadł w pobliżu obozu piechoty morskiej na północy tego kraju. - Niezidentyfikowany pocisk spadł w pobliżu obozu około 10:28 (czasu miejscowego - 8:28 czasu polskiego) dziś rano. Wstępne doniesienia wskazują, że żołnierze brytyjscy i amerykańscy marines zobaczyli szary pocisk leżący poza terenem obozu - głosi oświadczenie dowództwa. W mieście Kuwejt odwołano już alarm przeciwlotniczy, ogłoszony tuż po godzinie 12.00 (10.00 czasu polskiego). Powodem ogłoszenia alarmu był iracki atak rakietowy - tamtejsza telewizja podała, że w stronę sąsiedniego Kuwejtu Irak wystrzelił pięć rakiet Scud. Nie zawierały one jednak broni biologicznej i chemicznej. Agencje nie potwierdzają doniesień kuwejckiej telewizji i donoszą o różnej liczbie pocisków, które spadły na Kuwejt (jeden albo dwa) oraz pocisków, które udało się z terytorium Kuwejtu zestrzelić amerykańskimi antyrakietami Patriot (również jeden albo dwa). Nie jest jasne, czy Scudami były dwa pociski, które spadły dzisiaj w okolicach Mutli w północnym Kuwejcie. Reuter cytuje kuwejckie władze, zdaniem których chodziło tam o mniejsze rakiety produkcji chińskiej. W stolicy Kuwejtu widać objawy paniki. Tamtejsza telewizja nadaje komunikaty, że sytuacja jest bardzo poważna. Padają apele, by mieszkańcy nie wychodzili z domów. Miasto patrolowane jest przez żołnierzy. Do Kuwejtu przedostali się specjalni wysłannicy RMF Robert Kalinowski i Piotr Sadziński. Oto jak do nich dotarła wiadomość o ataku USA na Irak. Posłuchaj: