Amerykanie zapowiadali, że ten szturm na Bagdad będzie szokiem i rzeczywiście: zarówno dla obrońców jak i dla mieszkańców miasta był wstrząsem. Iracka propaganda cały czas zapewniała Irakijczyków, że Amerykanie ponoszą klęskę za klęską i nawet teraz, gdy flaga USA powiewa nad tzw. Pałacem Republiki, główną siedzibą irackiego władcy, minister informacji wciąż zaprzecza tym informacjom. Posłuchaj relacji Jana Mikruty i Przemysława Marca: Jak donoszą nasi dziennikarze, opór Gwardii Republikańskiej, elitarnych jednostek irackiej armii, był nadzwyczaj słaby. W miejscach, gdzie jeszcze rano stały irackie baterie przeciwlotnicze, widać teraz słupy dymów po eksplozjach. Na wschodnim brzegu Tygrysu, gdzie jesteśmy, jest niezwykle spokojnie. Ulice są wyludnione, ale nie widać uciekających ludzi z miasta. Nie widać też żadnego ruchu wojsk. Pod naszym balkonem, jakby nigdy nic, jak co dzień papierosy sprzedaje uliczny sprzedawca - mówi Przemysław Marzec. Przed 9. wojska irackie wysadziły w powietrze dwa kluczowe mosty na dzielącej Bagdad na dwie części rzece Tygrys.